Według alarmu, który dotarł do sądeckich strażaków, o godz. 16.50 w środę wyjeżdżali do kolejnego z serii pożarów sadzy w kominie. Tym razem celem ich wyprawy był dom przy ul. Piątkowskiej.
- Na miejscu okazało się, ze sytuacja jest nieporównanie groźniejsza niż zapalenie się sadzy w kominie domu - relacjonuje oficer sądeckiej straży pożarnej. - Płomienie, owszem, wydobywały się przez komin, ale głównym zarzewiem ognia był piec wewnątrz budynku. Właśnie tam płomienie rozprzestrzeniały się zatrważająco szybko.
Dwa zastępy z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 1 Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu zdołały stłumić płomienie, ale namoknięte wodą użytą do gaszenia i wypełnione przykra wonią spalenizny wnętrze domu absolutnie nie dawało się do przebywania w nim mieszkańców.Ich powrót będzie możliwy dopiero po przeprowadzeniu prac remontowych.
Nowe, tymczasowe, lokum dla rodziny pozbawionej dachu nad głową musiał zabezpieczyć Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta.