- W sytuacji gdy kwota zostanie wyegzekwowana, przekażę całą sumę na cel charytatywny - zadeklarował Grzegorz Zaks, oskarżyciel posiłkowy w tym procesie. Ojciec dziewczyny zeznawał wczoraj w sądzie, opowiadał o życiu i pasjach córki, która, jak podkreślił, była też jego przyjacielem. Razem chodzili w Anglii, gdzie mieszkali, na wystawy sztuki, do galerii. Kasia uwielbiała też jazdę konną, pomagała rodzicom w prowadzeniu wiejskiego sklepiku.
Za niewyobrażalną Grzegorz Zaks uznał sytuację, w której córka miałaby się wdać w kłótnię z kierowcą autobusu MPK. O takiej awanturze mówi jedynie oskarżony Mirosław Ł. Innych świadków zajścia nie było. - Nie mam cienia wątpliwości, że mężczyzna chciał zgwałcić moją córkę - Zaks powiedział na sali rozpraw.
Dwie godziny sąd, adwokat i prokurator przepytywali biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej, którzy opisali wyniki sekcji zwłok i skomplikowany mechanizm śmierci pokrzywdzonej. Z ich ustaleń wynikało, że Katarzyna Zaks zmarła w wyniku utonięcia. Gdy nieprzytomna leżała w rowie, do jej ust, przełyku i żołądka dostała się woda i błoto.
- Nie mamy wątpliwości, że gdyby dziewczyna nie straciła przytomności, to obrażenia zadane jej przez oskarżonego nie skutkowałyby śmiercią 21-latki - zauważyli biegli. Po tym, jak kierowca autobusu zadał jej ciosy gumowym przewodem z metalową śrubą na końcu, nieprzytomna dziewczyna wpadła do rowu wypełnionego wodą. Tam zmarła.
Wywodów biegłych nie była w stanie słuchać matka dziewczyny. Kobieta wyszła z sali.
Na temat procesu materiał przygotowuje brytyjska telewizja BBC, której dziennikarze przyjechali do Krakowa.
Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!