https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przed karmą nie uciekniesz? Recenzja spektaklu "Seks, hajs i głód" Starego Teatru w Krakowie

Anna Piątkowska
Siódemka aktorów kreuje na scenie świat powieści Zoli
Siódemka aktorów kreuje na scenie świat powieści Zoli WOJCIECH MATUSIK
- Rolą teatru jest przypominanie, że nasze problemy nie są nowe. Niestety, niewiele się nauczyliśmy z naszej historii – mówi Luk Perceval, reżyser przedstawienia „Seks, hajs i głód. Kronika rodzinna według Emila Zoli”, który właśnie wszedł na afisz Starego Teatru.

Belgijski reżyser jest dziś jednym z najważniejszych twórców europejskiego teatru. O tym, że polscy teatromani czują jego wrażliwość i sposób patrzenia na świat świadczą choćby nagrody za zrealizowane u nas przedstawienia. Do Krakowa Luk Perceval przyjechał pracować po raz trzeci – jego „3Siostry” oparte na motywach dramatu Czechowa były opowieścią o starzejącej się Europie spektakl powstał w 2021 roku we współpracy TR Warszawa, zrealizowane dwa lata później przedstawienie "Pewnego długiego dnia" na podstawie sztuki Eugene’a O’Neilla „Long Day’s Journey into Night” był interpretacją współczesnego świata widzianą przez prymat uzależnień.

Skazani na przegraną

"Życie jest w porządku, to my nie umiemy w życie” – mówił w spektaklu „Pewnego długiego dnia” Tyrone, niespełniony aktor, wlewając w siebie kolejną szklankę whisky. „Seks, hajs i głód” zdaje się jednak przeczyć temu stwierdzeniu. Nie, życie nie jest w porządku. Gra znaczonymi kartami i choćbyśmy chcieli uciec przed fatum, przeznaczeniem, karmą, genami – do wyboru, do koloru – jesteśmy skazani na przegraną.

Aby opowiedzieć tę niezbyt pocieszającą historię, Luk Perceval wziął na warsztat monumentalny cykl Emila Zoli przedstawiający dzieje rodziny Rougon-Macquartów, wybierając z 20-tomowej sagi zaledwie siedem powieści, a te kondensując do niespełna trzech godzin na scenie, a widz niejeden raz poczuje się w tym czasie skonfundowany.

Właściwie naga, odarta z całego sztafażu upiększeń i dekoracji scena podczas spektaklu wypełniona jest po brzegi bohaterami, choć aktorów jest tu zaledwie siódemka. Wcielają się co rusz w inną postać – niezbyt biegłym w prozie Zoli pozostaje szybkie porzucenie chęci przypisania im imion, zwłaszcza, że twórcy nie ułatwiają zadania, w opisie spektaklu dostaniemy jedynie informację o obsadzie bez przypisania aktorom granych postaci. Widz nie dostaje też zbyt dużo czasu do rozpoznania i namysłu, bombardują go wręcz padające ze sceny kwestie. Na rozwikłanie zagadki koneksji między postaciami nie ma czasu, dzieło Zoli jest przecież pretekstem, by pokazać palcem na naszą rzeczywistość i te same zmagania z losem, którego sobie nie wybraliśmy.

- U Zoli fascynujące jest to, że jesteśmy częścią cyklu, skazani na powtarzanie pewnych schematów i uczenie się poprzez powtarzanie tych samych błędów – mówił przed premierą reżyser.

Zafascynowany odkryciami Darwina, Emil Zola wykreował postaci, których los determinują cechy odziedziczone po przodkach wplecione kapitalistyczną machinę wyzysku.

I tak na scenie śledzimy losy Gervaise Macquart, dla której szczęściem jest mieć własną pralnię, móc uciec przed zimnem i głodem. Ale szczęście, rzecz ulotna, choć Gervaise udaje się spełnić to marzenie i tak kończy marnie. Prócz nędznej egzystencji, na jaką skazała Gervaise bękarcia linia rodziny, nosi ona fizyczny ślad brutalności ojca – kaleką nogę. Jej córka Nana obiecuje sobie nigdy nie podzielić losu matki. I kiedy występuje w Teatrze Variete w czerwonym peniuarze jest prawdziwą gwiazdą rozbijającą mrok nędznych losów rodziny (i scenografii krakowskiej sceny). Ale Nana przecież również należy do bękarciej części rodziny, nie wymknie się swojej karmie i dziedziczonej traumie. Nie jest żadną gwiazdą, a jedynie kurtyzaną, chwilowo na lepszej pozycji. Reżyser przygląda się też postaci młodszego brata Nany Ettiene`a Lantiera, bohatera poświęconej strajkom górników powieści „Germinal”, a także losom brata Gervaise z prawego łoża - doktora Pascala oraz jego brata Saccarda. Napędzają ich chciwość, pożądanie, poszukiwanie szczęścia, miłości i lepszego życia.

Aktorzy Starego pod batutą Percevala

Pod batutą Luka Percevala aktorzy są jak orkiestra, niczym kolejne instrumenty współbrzmiące i dopełniające się. „Seks, hajs i głód” to wspaniała praca zespołowa, w której jest czas na wybrzmiewające solówki i ciche murmurando w tle. Ważna jest wspólna melodia. Do swojego spektaklu belgijski reżyser zaprosił wybitnych artystów Starego Teatru, trudno jednak mówić tu o postaciach, które zdominowały przedstawienie. Na każdego z aktorów pada światło w tej opowieści i każdy stanowi tło dla innych. Fenomenalne indywidualności: Anna Dymna, Roman Gancarczyk, Magda Grąziowska, Ewa Kaim, Aleksandra Nowosadko, Małgorzata Zawadzka i Krzysztof Zawadzki tworzą na scenie zespół. I być może to jest właśnie nie wypowiedziane wprost antidotum na determinizm biologii, psychologii i sytuacji społecznej?

Szaleńczy krzyk Małgorzaty Zawadzkiej i szept Anny Dymnej, nieokiełznana energia Aleksandry Nowosadko, pełna pasji Ewa Kaim i eteryczność Magdy Grąziowskiej, wypełniający sobą przestrzeń sceny Krzysztof Zawadzki i wycofany, grający gdzieś na proscenium Roman Gancarczyk. Aktorzy uzupełniają się też wcielając w role, są jedną postacią, zaraz kolejną, raz kobietą, za chwilę mężczyzną. A wspólnie wyśpiewana piosenka „Formidable” ma moc o wiele większą niż wyśpiewywane solo songi (niektóre śmiało mogłyby konkurować z oryginałem).

Muzyka nie jest w przedstawieniu tłem, grana na żywo jest dziełem Justyny Skoczek. Zastąpiła niejako scenografię, która została tu sprowadzona do minimum (jest koncepcją Anette Kurz). Muzyka to zarówno tworzące klimat scen francuskojęzyczne songi, jak i wygrywający frazy na pianinie Roman Gancarczyk.

„Seks, hajs i głód, kronika rodzinna według Emila Zoli” na podstawie scenariusza Luka Percevala „Karma-Zola”, reż. Luk Perceval, premiera 18 stycznia 2025, Narodowy Stary Teatr.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska