Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okazyjna znajomość zakończona próbą gwałtu na 30-latce z Krakowa

Artur Drożdżak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Tomasz Bolt/Polskapresse
30-latka z Krakowa omal nie została zgwałcona, gdy wybrała się na wycieczkę do Wadowic. Tam poznała dwóch mężczyzn, którzy uznali, że jeśli jest okazja na seksualne wykorzystanie kobiety to czemu tego nie zrobić. Teraz mają prawomocny wyrok za próbę gwałtu. Zapłacą jej też w sumie 30 tys. zadośćuczynienia.

30-latka pojechała do Wadowic na weekend w sierpniu 2012 r. , była z dwuletnim dzieckiem. Dopisała piękna, słoneczna pogoda. Kobieta miała japonki na nogach, ubrana była w koszulkę na ramiączkach, bluzę, szorty. Z dzieckiem była u znajomego, ale gdy para wypiła kilka piw, doszło do kłótni. Wtedy mężczyzna wrócił z dwulatką do Krakowa, a kobieta jeszcze została w Wadowicach. Postanowiła wyjechać później autobusem, ale już nie zdążyła na najbliższy pojazd. Czekała na kolejny, gdy na przystanku na placu Kościuszki nawiązała znajomość z mieszkańcami miasta. Zapoznamy mężczyzna poprosił o papierosa i 2 zł. Spełniła jego prośbę, razem kupili i wypili piwo, rozmawiali.

Podeszło wtedy jeszcze dwóch kolegów mężczyzny: 29-letni Wiesław M. i 48-letni Rolland J. Z nimi kobieta zgodziła się wypić wódkę, dołożyła się, by kupić mocniejszy alkohol. We czworo zmieniali miejsca popijawy pod chmurką,w końcu znaleźli się w okolicach dworca. Tam w opuszczonym wagonie kolejowym kontynuowali biesiadę. Jeden z mężczyzn odszedł, pozostała tylko kobieta oraz Wiesław M. i Rolland J. 30-latka zorientowała się w pewnym momencie, że już nie zdąży na autobus, więc noc postanowiła spędzić na fotelu w wagonie kolejowym. Mężczyźni nie składali jej żadnych propozycji seksualnych, ona też ich nie prowokowała, podchmielona usnęła w wagonie. Panowie obiecali jej, że rano odprowadzą ją na przystanek.

W pewnej chwili obudziła się, bo poczuła, że jeden z kompanów trzyma ją za ramiona, a po chwili próbuje rozebrać. Drugi bił ją pięścią po twarzy i przeszukiwał ubranie w poszukiwaniu pieniędzy i telefonu. 30-latka zaczęła się bronić, kopała napastników. Zaczęła wzywać pomocy, krzyczała z całych sił i jej wołanie usłyszał przypadkowy przechodzień. Podbiegł do wagonu i pytał co się dzieje. Wystraszona kobieta schowała się za jego plecami, a napastnicy przestali ją atakować, przekonywali, że nikomu nie robili krzywdy. Jednak mężczyzna wezwał policję. Wiesław M. i Rolland J. zostali aresztowani. Nie przyznawali się do winy, czyli próby gwałtu i rozboju na pokrzywdzonej.

Wielokrotnie karany Wiesław M. w końcu potwierdził, że zabrał telefon kobiecie, ale nie używał przy tym siły. Rolland J. tłumaczył się odmiennie. - Ja tylko przytuliłem kobietę, by ją uspokoić. Ona nas prowokowała. Ja nie biję nawet psa w trakcie treningu, a co dopiero kobietę - bronił się.

Sąd im jednak nie uwierzył w szczere intencje i skazał oskarżonych. Wiesława M. na 3 lata i 4 miesiące więzienia, a Rollanda J. na 3 lata i miesiąc więzienia. Obaj mają też zapłacić po 15 tys. zadośćuczynienia pokrzywdzonej.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska