- Dla nas to kolejny mecz o życie. Szansę przedłuża tylko zwycięstwo, porażka znacznie jest zmniejsza, a remis nas w ogóle tak naprawdę nie urządza - wylicza Czesław Palik, opiekun brzeskiej ekipy.
Po dzisiejszym spotkaniu będzie można się przekonać, czy szczęście wciąż towarzyszy 64-letniemu trenerowi. Palik Okocimskiego prowadzi od dwóch meczów, w których zdobył cztery punkty.
- Każda passa kiedyś się skończy - przypomina popularne piłkarskie porzekadło. - Oczywiście chciałbym, żeby w naszym przypadku trwała jak najdłużej. To pozwoli wyjść zespołowi z zapaści, w jakiej się znalazł. Po wygranym spotkaniu w Bytomiu w naszych sercach zaczęła tlić się coraz większa nadzieja. Bardzo bym chciał, żeby po dzisiejszym meczu była jeszcze większa - dodaje.
Tyle tylko, że w ostatnich tygodniach jeszcze lepiej spisuje się Sandecja. "Biało-czarni" nie przegrali już od pięciu spotkań, a w sobotę potrafili na swoim stadionie pokonać nawet naszpikowaną znanymi nazwiskami Miedź Legnica. Mirosław Hajdo, opiekun zespołu z ulicy Kilińskiego, ma powody do zadowolenia.
- Mamy jasno postawiony cel. Uważam, że na razie realizujemy go nieźle - przyznaje. Dziś obronę z Nowego Sącza będzie starał się przechytrzyć Paweł Smółka, który możliwość gry na zapleczu ekstraklasy otrzymał kiedyś właśnie od... Hajdy.
- Pracowałem z tym trenerem w Termalice Bruk-Becie Nieciecza. Dał mi szansę debiutu w pierwszej lidze. Później odszedłem z tego klubu, ale dziś z tego powodu nie zamierzam niczego udowadniać obecnemu szkoleniowcowi Sandecji - mówi stanowczo Smółka.
Piłkarz z Brzeska przed dzisiejszym bojem jest w dobrym humorze. Zapytany, ile chciałby dziś zdobyć bramek, bez zastanowienia odpowiada w taki sposób: - Dziesięć.
Po drugiej stronie boiska szaleć będzie z kolei Patryk Tuszyński. Wypożyczony z Lechii Gdańsk napastnik w trzech ostatnich spotkaniach cztery razy posyłał piłkę do bramki. - Mamy coraz większą przewagę nad strefą spadkową i z tego się cieszymy - nie ukrywa Patryk. - A moje bramki? Na wygraną pracuje cały zespół - dodaje.
Paweł Nowak, jeden z głównych liderów Sandecji, o ostatnim zwycięstwie nad Miedzią wypowiada się tak: - Wygraliśmy konsekwencją. Bardzo ciężko buduje się sytuacje, gdy dziesięciu zawodników rywala nastawia się na obronę i grę z kontry. Bronimy się przed spadkiem, więc każdy punkt jest dla nas jak zbawienie.
Smółka zapewnia jednak, że jego zespół wyjdzie zagrać otwartą piłkę. Na boisko znów wybiegnie dwóch napastników. - Dzięki temu stwarzamy sobie sytuacje. Atakujemy większą liczbą zawodników, bo trener wymaga, żeby do akcji podłączało się więcej piłkarzy. Chcielibyśmy zagrać tak z Sandecją, ale nie wiem, na ile nam rywal pozwoli - wyjaśnia napastnik "Piwoszy".
Na atak wiosną stawiają także w Nowym Sączu. - Cieszy, jeśli w okresie przygotowawczym ciężko się pracuje, żeby zaprezentować jakiś styl, a potem się to udaje. Próbujemy grać ofensywnie - dopowiada Nowak.
Kolektyw - to ma być jedna z najmocniejszych stron Sandecji. - W tamtej rundzie to się nie zdarzało, a w tej kolektyw już tworzymy - twierdzi obrońca zespołu z Nowego Sącza, Marcin Makuch.
Uwaga na Nowaka
Tomasz Ogar (piłkarz Okocimskiego Brzesko, a kiedyś Sandecji). W sezonie 2010/11 występowałem w Sandecji, która była wtedy w pierwszej lidze. Przechodziłem z drugoligowego Okocimskiego. Byłem zaskoczony propozycją. Mój niecały roczny pobyt wspominam jednak z niedosytem. Ówczesny sztab szkoleniowy nie dał mi szansy. Zabrakło cierpliwości. To też spowodowało, że zamiast w pierwszej lidze, grałem na wypożyczeniu w trzecioligowej Unii Tarnów, a później nawet w słowackiej Starej Lubovni. W Sandecji nabrałem jednak doświadczenia. Obecna ekipa z Nowego Sącza różni się od tamtej. Jej największą siłą jest środek pomocy. Paweł Nowak jest piłkarzem, który potrafi zrobić różnicę. Ciekawym zawodnikiem jest Patryk Tuszyński. Nie można zapomnieć o Marcinie Cabaju. Nasze mecze zawsze były emocjonujące. Dziś też niczego nie braknie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+