Siedem lat temu wpadłeś do Rzeszowa, jak mówiłeś, może na rok, może na dwa, a zostałeś na siedem. Urządziłeś się tutaj, masz tu dom, rodzinę. To tylko potwierdza, że było ci tutaj dobrze?
Tak, oczywiście. Było mi dobrze, to był bardzo dobry okres w moim życiu i mojej karierze, czułem się tutaj komfortowo, moja rodzina także. Dziś mogę powiedzieć, że jestem dumny, że byłem tutaj, grałem w Asseco Resovii, broniłem jej barw.
Byłeś kapitanem tej drużyny od 2011 roku, a to niełatwa funkcja, zwłaszcza w takich międzynarodowych towarzystwach, z takimi nazwiskami, jakie w tym czasie przewinęły się przez Resovię?
To prawda, to też dla mnie powód do satysfakcji. Być kapitanem nie jest łatwo, to bowiem taka rola, w której musisz dbać dosłownie o wszystko, i w szatni i na boisku, jednym słowem, to dodatkowe obowiązki.
Podczas spotkania z kibicami stwierdziłeś, że to nie jest pożegnanie, że nigdzie się z Rzeszowa - Słociny nie wynosisz, tylko na jakiś czas wyjeżdżasz. Rodzina zostaje?
No. niestety, tak to jest , że rodzina zostaje w Rzeszowie, ja muszę stąd wyjechać.
Gdyby od nowego sezonu nie zmieniały się przepisy dotyczące gry zawodników mających podwójne obywatelstwo, pewnie byś nadal kapitanował Resovii. Masz z tego tytułu żal?
Nie chcę tego komentować, tym bardziej wylewać jakieś żale. Komuś nie podobało się, że w PlusLidze było czterech takich zawodników. Taka decyzja została podjęta, trudno. Jest mi zwyczajnie szkoda, ale muszę to szanować. Nie ma jednak i nigdy nie będzie żadnego obrażania się z tego tytułu na siebie i kogokolwiek.
Znam cię, jesteś niezwykle waleczny, ambitny facet, ale masz sentymentalną duszę. Jak określisz swój nastrój? Jesteś rozgoryczony, że odchodzisz z drużyny, żal ci? A może jesteś zwyczajnie zły?...
Teraz już jestem wyluzowany. Staram się wszystkie emocje i przeżycia związane ze zmianą odsuwać na bok. Muszę bowiem skoncentrować się na rodzinie, poświęcać jej cały czas, jaki pozostaje mi do wyjazdu z Rzeszowa i Polski.
Jakie było twoje najpiękniejsze przeżycie z tych siedmiu lat bycia resoviakiem?
Było to mistrzostwo Polski zdobyte przez nas w 2012 roku, czyli po 37 latach przerwy w historii rzeszowskiej siatkówki. Byłem wtedy naprawdę szczęśliwy. Radość dawały mi wszystkie zwycięstwa, wszystkie nasze sukcesy. Ogromnie cieszy mnie, że uczestniczyłem w budowaniu czegoś nowego w Resovii, nowego składu, nowej drużyny, jednej drugiej, trzeciej i że byłem ich kapitanem.