Jak odbiera Pan ostatnie wyniki Cracovii?
Z punktu widzenia sportowca jest to bardzo przykre, gdy patrzę, jak faceci, którzy zarabiają olbrzymie pieniądze, tak się prezentują... Więcej oczekuję i od zawodników i od sztabu szkoleniowego. Poziom jest jaki jest i nie chodzi tylko o Cracovię, to dotyczy wszystkich naszych klubów. Powiem wprost - nie da się tego oglądać! Kiedy się patrzy na mecz Barcelony, a potem na naszą ligę, to jest to "klepisko". Jestem bardzo zniesmaczony.
Skupmy się na bliskich Pańskiemu sercu "Pasach". Jesienią grały dobrze...
Oglądałem ostatnie mecze - i według mnie, ci piłkarze nie są dobrze przygotowani ani fizycznie, ani psychicznie. To składa się na całokształt.
Jak wyjść z kryzysu?
Normalnie, uczciwie trenując. Trzeba się po prostu przykładać. Chciałbym mieć możliwość skupiania się tylko na treningu, niemyślenia o kłopotach finansowych. Odnoszę wrażenie, że środowisko piłkarskie ma gdzieś profesjonalne podejście do sportu, bo zawodnicy mają pieniądze. Działają według zasady: jakoś zagram, nie mają ambicji.
Jest Pan zrażony do Cracovii?
Jestem zniesmaczony postawą zawodników, obiecuję sobie, że nie przyjdę już na stadion, a jednak idę, tak jak wielu kibiców. A tych mamy świetnych. Gdy byłem na meczu Barcelona - Deportivo, to widziałem inny sposób kibicowania, jak w teatrze. U nas jest atmosfera.
Czy aby na pewno? Ostatnio na meczu Cracovii nie potrafiono uszanować pamięci zmarłych kibiców Lechii Gdańsk...
Zawsze się znajdzie jakiś idiota, który nie ma respektu dla zasad. Należy ubolewać nad czymś takim. Nie była to większość kibiców, tylko margines.
Jaki według Pana jest błąd, że zespół nie gra tak jak jesienią.
Nie wiem czy zawodnicy są przetrenowani czy niedotrenowani? Zmieniłbym im więc obciążenie. Posłużę się swoim przykładem. Gdy jestem zmęczony, to stosuję inny trening, np. techniczną koordynację. Widać, że jest jakiś błąd, którego nie dostrzega trener Cracovii, a widzą to rywale.
Ma Pan cały czas nadzieje na awans?
Mam, bo widzę, że takie samo podejście do zawodu mają wszystkie drużyny w Polsce. Bardzo mało jest zawodników, którzy chcą się wybić, jak np. Błaszczykowski czy Lewandowski. Miałem okazję zobaczyć kiedyś na rozgrzewce przed derbami Błaszczykowskiego i widać było, że robi to najlepiej, to o czymś świadczy.
Sporo dostało się piłkarzom od Pana...
Bo wielu z nich znam. Chyba metoda kija i marchewki jest na nich najlepsza. Trzeba ich super nagrodzić, bo inaczej nie wygrywają. Widać po zachowaniu, jacy to są sportowcy, do jakich klubów chodzą. Myślę, że w sportach indywidualnych praca nad samodoskonaleniem jest najważniejsza, u piłkarzy takiej nie widzę. Natomiast ciepło mogę mówić o tych, którzy się starają, mając na myśli hokeistów czy np. koszykarki Wisły.
Rozmawiał Jacek Żukowski
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze