https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Olkuska szkoła w Afryce

Małgorzata Gleń
Justyna i Łukasz Piątek pracowali na misji. Uczyli, pielęgnowali i bawili się z dziećmi
Justyna i Łukasz Piątek pracowali na misji. Uczyli, pielęgnowali i bawili się z dziećmi Archiwum Piątków
Największym marzeniem Justyny i Łukasza Piątek z Olkusza był wyjazd do Afryki z misją pomocy dzieciom. Swoje marzenie spełnili. Teraz namawiają innych do pomocy swym podopiecznym. Twierdzą, że na Czarnym Lądzie można stworzyć "olkuską" szkołę dla dzieci.

Justyna i Łukasz najpierw pojechali do Tanzanii, do misji ojców franciszkanów. Stamtąd trafili do Kenii. Przez dwa miesiące pomagali siostrom misjonarkom Świętej Rodziny w prowadzeniu szkoły i przychodni dla afrykańskich dzieci. - Edukacja to jedyna szansa dla tych dzieci na wyrwanie się z biedy - podkreśla małżeństwo.

Szkołę i przychodnię w Kenii prowadzi siostra Daria Jasińska razem z czterema innymi, miejscowymi siostrami. To zespół kilku murowanych budynków, w których oprócz kilku sal lekcyjnych i przychodni mieszczą się stołówka, kuchnia i magazyn. Miejscowość, w której zakonnice prowadzą ośrodek, leży około 80 kilometrów bezdroży od Nairobi, stolicy Kenii.

Szkoła to na razie trzy klasy i oddział przedszkolny. W planach jest utworzenie ośmioklasowej podstawówki.
Małżeństwo Piątków uczyło w szkole angielskiego, pracowało przy jej rozbudowie, opatrywało rany w przychodni, ale głównie bawiło się z dziećmi. - Te dzieci bardzo potrzebują uwagi. Przytulenie, pogłaskanie odbierają jak najlepszą nagrodę - mówi Justyna Piątek. Największym problemem regionu, w którym byli Piątkowie, jest bardzo wysoka śmiertelność. Średnia wieku nie przekracza 40 lat. Dlatego mało który uczeń sióstr misjonarek ma pełną rodzinę. Śmiertelne żniwo zbierają AIDS i malaria. Przez ostatnie lata dodatkowo doskwierała susza.

Piątkowie od powrotu z Afryki prowadzą prywatną kampanię. Namawiają olkuszan do tzw. adopcji na odległość. Już 10 maluchów z misji sióstr chodzi do szkoły dzięki olkuszanom, a kolejne 10 niedługo zacznie edukację. - 450 złotych rocznie daje tym dzieciom szansę na przyszłość, jakiej inaczej mieć nie będą - mówi Łukasz Piątek. Za te pieniądze siostry, oprócz nauki, zapewniają mundurek, obuwie, książki i dwa skromne posiłki dziennie.

- Często to jedyne posiłki dla tych dzieci - podkreśla pani Justyna. - Zdarza się, że gdy dziecko je w piątek o godz. 13, to kolejny posiłek ma dopiero o 10 w poniedziałek, jak przyjdzie do szkoły - opowiada orędowniczka adopcji na odległość. Każda rodzina, która w ten sposób zaopiekuje się afrykańskim dzieckiem, kilka razy w roku dostanie list od siostry Darii z opisem postępów w nauce swego podopiecznego. Justyna i Łukasz Piątkowie mówią, że Afryka nauczyła ich jednego: Nigdy już nie będziemy narzekać. Polska to bogaty kraj.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
biedaczek
"Nigdy już nie będziemy narzekać. Polska to bogaty kraj." Super podejście do sprawy..Po co wzorowac sie na lepszych skoro inni maja gorzej?450zł.rok to daje ok40zł na miesiąc.Naprawde to jest niewiele?sloro emeytura wynosi 800zł.Kto jest tak bogaty aby przeznaczyć 5% dochodu na pomoc dla afryki?Pan burmistrz?5% u niego to 500zł,starosta 5 to u Niego ponad 600zł.Dadzą? tyle? Czekamy.Ja dam moje 5 % dochodu
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska