WIDEO: Res Sacra Miser pomaga niepełnosprawnym dzieciom
Autor: Katarzyna Ponikowska, Gazeta Krakowska
Paweł Bierżyński ma 13 lat. Cierpi na afazję, czyli zaburzenia funkcji językowych. Zaczął mówić dopiero w wieku 7 lat. Udało się to tylko dzięki systematycznym zajęciom. - Musimy jeździć z Pawłem do Krakowa. Musi mieć zajęcia minimum 1-2 razy w tygodniu. A to wiąże się z kosztami i czasem - przyznaje mama, Monika Bierżyńska.
Antoś ma 2,5 roku. Ma zaburzenia neurologiczne, ale nie jest jeszcze ostatecznie zdiagnozowany. - Lekarze uważali, że Antek jest zdrowy, że mamy nic nie robić, a dziecko ma leżeć. Ale nas to niepokoiło. Antoś nie podnosił raczek, nie przekręcał główki, nie ruszał się - wspomina mama Paulina Szcześniak. Była przerażona, nie wiedziała, co robić. Kiedy wreszcie chłopiec trafił na rehabilitację, sytuacja zaczęła się poprawiać. - Teraz powoli wychodzimy na prostą. Antek chodzi, biega. Ale musi mieć regularne ćwiczenia - podkreśla pani Paulina.
Maja ma 3,5 roku. Cierpi na zespół downa, niedoczynność tarczycy i niedosłuch. Rodzice chcą, żeby chodziła do przedszkola. Ponieważ ilość miejsc w placówkach integracyjnych jest mocno ograniczona, chcieli zapisać córkę do przedszkola tradycyjnego.
- Panie dyrektor była otwarta, ale na spotkanie przyszli też inni rodzice. Powiedzieli wprost, że ich dzieci nie będą chodzić do tej samej grupy co Maja - opowiada Joanna Grabowska - Pawul, mama dziewczynki.
Problemów jest tyle co rodzin. Każde z dzieci ma inne schorzenia i inne potrzeby. Ale jedno ich łączy - są inni niż reszta.
Dlatego nowy projekt stowarzyszenia Res Sacra Miser jest trochę inny niż reszta. Z jednej strony tradycyjnie ma zapewnić maluchom fachową pomoc specjalistów, za darmo i bez konieczności dojeżdżania. - Dziecko z problemami, które musi dojeżdżać godzinę na zajęcia, nie zawsze jest się potem w stanie na nich skupić. Dlatego moim marzeniem jest sprowadzać ich na miejsce - wyjaśnia Anna Skręt z Res Sacra Miser, której udało się pozyskać dotację.
Z drugiej strony projekt ma też pomóc rodzicom, którzy bardzo często dowiadując się o chorobie dziecka, nie mają pojęcia, co robić dalej. - O możliwościach terapii, dowiaduję się szperając w internecie. Kiedy idę do lekarza, to ja mówię, jakie skierowania ma dać mojemu synowi - mówi pani Monika. Dlatego rodzice z pomocą pani Skręt utworzyli tzw. kawiarenkę integracyjną. Będą spotykać się raz w tygodniu, omawiać problemy, wymieniać doświadczeniami. W tym czasie w innym pomieszczeniu wolontariusze zajmą się maluchami. Dzieci będą miały w tym czasie ćwiczenia lub będą się po prostu bawić.
W ramach projektu do dyspozycji rodziców będzie pięciu specjalistów: neurolog, psycholog, pedagog, rehabilitant i prawnik. Za pozyskane pieniądze uda się opłacić 240 godzin zajęć. To nadal kropla w morzu potrzeb. - Kołderka ciągle jest za krótka. Ale liczę na kolejne projekty - podkreśla Anna Skręt.
Więcej w piątkowym Tygodniku "Olkusz, Chrzanów".
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!