Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opar amoniaku nad Korzenną. Ciąg dalszy afery

Iwona Kamieńska
Wydzielające amoniak składowisko odpadów badali strażacy
Wydzielające amoniak składowisko odpadów badali strażacy Stanisław Śmierciak
Mieszkańcy Korzennej spotkali się w poniedziałkowy wieczór z wójtem Leszkiem Skowronem i kierownictwem sądeckiego oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w sprawie niepokojącej ich woni amoniaku, która jak twierdzą - cały czas wydobywa się z miejscowego składowiska firmy Mo-Bruk.

Czytaj także:

Ludzie boją się, że sąsiedztwo zakładu zajmującego się utylizacją odpadów może mieć zgubne skutki dla ich zdrowia. Zaczęli mówić o swoich obawach po środowym incydencie kiedy to straż pożarna i policja interweniowały, gdy ze składowiska zaczęły unosić się opary amoniaku i zapach zaczął być nie do zniesienia.

- Ten fetor unosi się cały czas, raz mniejszy, raz większy. Musimy uszczelniać wentylację, żeby w domach wytrzymać. Boimy się o dzieci. Wykończą nas tymi smrodami, przecież zakład cały czas się rozbudowuje - skarżyli się mieszkańcy Korzennej.

Wójt zadeklarował, że samorząd i władze gminy mogą ze swojej strony pomóc jedynie w tym zakresie, że zmienią plan zagospodarowania przestrzennego dla terenu wokół Mo-Bruku w ten sposób, aby ograniczyć dalszą rozbudowę bazy składowiska.

- Taką procedurę trzeba jednak przygotować. Zmiana planu kosztuje około pół miliona złotych i trzeba sobie zdać sprawę z tego, że nie możemy zakazać działalności firmie, która prowadzi zakład legalnie, możemy jedynie próbować ograniczyć rozrost tej działalności jeśli jest dla mieszkańców uciążliwa - tłumaczył Skowron.

- Nie rozumiem tego. Jeśli przeciętny Kowalski w swoim ogródku narobiłby takiego smrodu, to na pewno prędko zostałby ukarany, a tu nie ma siły na człowieka, bo jest wpływowy? - pytał jeden z uczestników spotkania.
Pomiary jakie wykonała straż pożarna w środę wieczorem nie wykazały stężenia amoniaku, które uzasadniałoby ewakuację ludzi. Ci jednak na własną rękę wywozili dzieci jak najdalej od składowiska.
- Będziemy ponownie wnioskować do urzędu marszałkowskiego o decyzję, która zobowiąże Mo-Bruk do zadaszenia składowiska w Korzennej. Zadaszone byłoby bezpieczniejsze - powiedziała wczoraj Ewa Gondek, kierowniczka sądeckiej delegatury WIOŚ.

Na spotkaniu nie było nikogo z przedstawicieli firmy. Józef Mokrzycki nie chciał z nami rozmawiać. Odesłał nas do biura prasowego Mo-Bruku w Warszawie. - Nikt nie ukrywa faktu, że jeden z pracowników firmy popełnił błąd polewając wodą skład odpadów z obróbki aluminium. Bolejemy nad tym, że tak się stało i decyzją władz spółki zostaną podjęte wszelkie możliwe działania aby podobne incydenty nie miały miejsca w przyszłości. Dziś hałda jest przysypana i zabezpieczona. Ale zawsze jesteśmy otwarci na rozmowę i gotowi do wyjaśnień - powiedział nam Michał Szewczyk z warszawskiego biura prasowego spółki Mo-Bruk.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska