- Ekspresem mieli pojechać głównie rodacy ze Wschodu, z Ukrainy, Białorusi, ale przewoźnik PKP InterCity nie zgodził się na wywieszenie na pociągu logo i informacji o sponsorach akcji. PKP nie stworzyły też warunków prawnych do przelania pieniędzy - tłumaczy się Marek Malisiewicz. Jak przekonuje, jest niewinny i odda zaliczki na poczet pielgrzymki.
600 pielgrzymów miało na kanonizację Jana Pawła II wyruszyć pociągiem z Warszawy w piątek. Na dworcu usłyszeli, że skład odjedzie z Częstochowy. Na własny koszt dojechali na tamtejszy dworzec. Tam też nie było pociągu. Wcześniej wpłacili organizatorom różne kwoty zadatku. Podróż miała kosztować od 1100 zł za miejsce siedzące, a za leżące 2200 zł.
W sobotę rano do częstochowskiej policji zgłosiło się 4 liderów grup pielgrzymkowych, zawiadamiając o podejrzeniu oszustwa. Marek M. miał od nich dostać ok. 40 tys. zł na poczet wyjazdu. Pieniędzy nie wpłacił PKP. - Ze względu na brak zrealizowania płatności wyjazd do Rzymu został odwołany - wyjaśnia Beata Czemerajda z PKP InterCity S.A., dodając, że koszt wyjazdu pociągu to 407 tys. zł.
Policjanci niemal natychmiast po tym zgłoszeniu zatrzymali Marka M. - Usłyszał zarzut oszustwa - wyjaśnia Joanna Lazar rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. Marek M. został w niedzielę zwolniony do domu. Ma dozór policyjny. Ale pojechał do Rzymu gdzie, jak mówi, autokarami dotarło 400 osób i trzeba im zorganizować powrót.
Malisiewicz jest nauczycielem filozofii, mieszka w Warszawie ale związany jest z Wadowicami. Organizował tu imprezy religijne, pielgrzymki, a ostatnio dorabia sobie jako przewodnik w Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+