Józef Wajda: Za dużo remisów, brakowało strzelca
Orzeł zaczął ten sezon efektownym 6:1, jednak później zdobywanie bramek przychodziło mu z dużą trudnością. Mimo to, mimo serii remisów i tylko jednego zwycięstwa w finałowej fazie rozgrywek, do ostatniego meczu liczył się w grze o utrzymanie. I utrzymałby się, gdyby pokonał Słomniczankę. Ale to ekipa ze Słomnik wygrała 3:0 i cieszyła się w Piaskach Wielkich z uratowania w IV lidze.
- Uważam, że mieliśmy zespół, który nie powinien spaść - twierdzi Wajda. - Różne przyczyny się na to złożyły. Kontuzje, kartki, obowiązki zawodników w pracy lub w szkole na pewno miały wpływ. Ale też terminarz, format rozgrywek z tą rundą "na zabicie": dziewięć meczów w cyklu środa - sobota - środa - sobota, z upalną końcówką sezonu. Wszystkie drużyny były w tej samej sytuacji? Tak, ale można było grać i teraz, przecież zespoły z grupy spadkowej nie musiały kończyć sezonu przed barażami o III ligę. Zawodnikom można było w tym maratonie dać chociaż tydzień przerwy, powiedzmy po czwartym meczu.
Orzeł Piaski Wielkie - Słomniczanka. Stawką było utrzymanie ...
Dodaje: - Na naszym końcowym wyniku na pewno zaważyła duża liczba remisów. I straty punktów po niefartownych remisach: w Rajsku straciliśmy bramkę na 1:1 w 88 minucie, z Clepardią na 3:3 w 93, wcześniej prowadząc 3:1 i 2:0. Może zabrakło koncentracji, może czegoś innego... Ja myślę, że mieliśmy za małą siłę ofensywną, brakowało nam strzelca - takiego jak Krzysiek Kozieł, który odszedł od nas w poprzednim sezonie. Generalnie, nasza defensywa grała przyzwoicie, ale w ofensywie graliśmy bardzo słabo.
"Awans do IV ligi zbudowaliśmy na wychowankach"
Dwadzieścia ostatnich lat Orła to 15 sezonów w małopolskiej IV lidze (najpierw w jednej, ogólnowojewódzkiej) i pięć w V lidze Kraków - Wadowice (obecnie taki twór nie istnieje, ale są plany przywrócenia go). Czy teraz klub postawi na długoterminową przebudowę w "okręgówce" czy będzie miał aspiracje, żeby szybko wrócić do IV ligi?
- Kiedy w '75 roku awansowaliśmy na trzeci stopień rozgrywek w Polsce, graliśmy drużyną złożoną ze swoich chłopaków. Na mecze przychodziło po 500-600 osób - wspomina Wajda, który z Orłem związany jest od 55 lat. - Prezesem zostałem 28 lat temu, na początku było kiepsko, ale na własnych wychowankach zbudowaliśmy w 2001 roku awans do IV ligi. Uważam, że teraz powinniśmy dać więcej szans naszej młodzieży. W zespole zostawić tych ludzi, którzy mają piasczańskie albo okołopiasczańskie DNA. Z zarządem dopiero mamy się spotkać, aby podjąć pewne decyzje. Porozmawiamy z trenerami, z zawodnikami.
Wieczysta Kraków. Terminarz Wieczystej w IV lidze. Kiedy i g...
