Zmagań nie ułatwiał siąpiący deszcz, lodowata woda, nisko ścieląca się mgła, zimny, chwilami porywisty wiatr, a także mordercze strome podbiegi, śliskie i błotniste górskie ścieżki oraz kilkadziesiąt wymyślnych przeszkód.
- Im większy wyryp, tym ciekawiej - „wysapała” Ania z uśmiechem na umorusanej twarzy. - To zabawa tylko dla twardzieli - dodał równie wycieńczony Andrzej. Reszta tylko podnosiła palce ułożone w „V”. I biegła dalej.
Na najtrudniejszą, 21-kilometrową trasę Hardcore, usianą 70 przeszkodami z „piekła rodem”, w niedzielę wyruszyło 2600 twardzieli. - Tylko tak można poznać wytrzymałość i siłę swojego charakteru, ale często też smak krwi i błota - przyznawało wielu.
Runmageddon. Ekstremalni biegacze zjechali do podkrakowskieg...
- Dasz radę, jeszcze trochę. Mocno chwyć linę i do góry! To już ostatnia przeszkoda. Kto jak nie ty. Elita się nie poddaje - kibice i sędziowie jak tylko mogli, motywowali „wycioranych” runmageddończyków do wykrzesania ostatka sił.
- Muszę chwilę odsapnąć, lina wysuwa mi się z rąk - trzydziestolatek patrzył na parumetrową ścianę, jednocześnie rozgrzewając ręce i łapiąc powietrze. I dał radę… - Uff! - tylko tyle wyrwało mu się na mecie. - Jestem. To niesamowite. Udało się - ze łzami szczęścia w oczach linię mety mijała zaś młoda kobieta. Wspomnieć tylko wypada, że w Kocierzu 1750 osób wywalczyło tytuł i statuetkę Weterana, czyli runmageddończyka, który w jednym sezonie pokonał trzy trasy - Rekrut, Classic i Hardcore.
- Wszystkim gratuluję! Runmageddon Kocierz to był naprawdę ekstremalny górski bieg - zaznaczył Jaro Bieniecki, prezes Runmageddonu. Co po tym biegu zostanie w pamięci? - Na pewno kocierska lodowa zjeżdżalnia i sponiewierator - podkreślił. I nie mylił się. Sponiewierator… sponiewierał. Wszystkich!
W ciągu dwóch dni z trasami Intro, Rekrut, Hardcore, a także Kids zmierzyło się w Kocierzu ponad 4600 harpaganów! - Elita się nie poddaje! Elita walczy! - zapewniali uczestnicy ekstremalnego biegu. Nic dodać, nic ująć!
KONIECZNIE SPRAWDŹ: