FLESZ - Przekop Mierzei Wiślanej będzie kontynuowany
Most zamknięty jest dla ruchu od listopada ubiegłego roku. Mimo ustawionych znaków i barier z przeprawy nadal korzystają piesi i rowerzyści, aby przedostać się na drugi brzeg. Ale i to się skończy, bo most idzie do rozbiórki.
Ostrożnie z kanalizacją
Przetarg na demontaż przeprawy wygrała firma z Warszawy. W jej gestii będzie nie tylko rozebranie stalowego mostu wraz z asfaltową nawierzchnią ale również wykonanie specjalnej konstrukcji obok istniejących podpór, na którą przełożone mają zostać tymczasowo rury kanalizacji biegnące od gminy Wierzchosławice do Tarnowa. Plac budowy został przekazany wykonawcy w czwartek. Prace mają ruszyć w tym tygodniu.
- To nie będzie łatwe zadanie. Prace muszą być realizowane z dużą ostrożnością, aby przypadkiem nie doszło do uszkodzenia kanalizacji i przedostania się ścieków do Dunajca, jak to stało się w Warszawie – mówi Roman Łucarz, starosta tarnowski.
Czasu nie ma wiele. Pierwszy etap prac przy moście w Ostrowie ma zakończyć się jeszcze w tym roku.
- Pogoda nie powinna być wielka przeszkodą w tym, aby udało się dotrzymać tego terminu. Deszcz czy opady śniegu w trakcie rozbiórki nie odgrywają tak ważnej roli, jak to jest w przypadku budowy. No chyba, że woda w Dunajcu gwałtownie podniesie się i będzie zagrażać bezpieczeństwu pracowników – dodaje starosta.
Sprzedadzą most w Ostrowie na złom
Koszt prac to 7 milionów złotych, czyli ponad trzy miliony złotych mniej niż wskazywał wskazywał kosztorys. 4 mln zł starostwo pozyskało na ten cel z Budżetu Państwa, 1 mln złotych przekazał urząd marszałkowski. Resztę dołoży powiat, który liczy na to, że uda się odzyskać część pieniędzy ze sprzedaży złomu, pochodzącego z rozbiórki mostu.
- Tego będą tony. Odsprzedamy złom do punktu skupu, który zaoferuje najlepszą stawkę. W tym przypadku nawet różnica grosza-dwóch na kilogramie będzie mieć duże znaczenie – przyznaje Roman Łucarz. W ten sposób może uda się odzyskać 400-500 tys. złotych.
Powiat jednocześnie stara się o pieniądze na drugi etap inwestycji, czyli na wzmocnienie przyczółków i podpór oraz na posadowienie na nich nowej, żelbetowej konstrukcji mostu. To może kosztować ok. 37 mln zł. Decydujące w tej kwestii znaczenie będzie mieć to, czy uda się zdobyć 30 mln zł dofinansowania z Funduszu Dróg Samorządowych. Decyzja zapaść ma w listopadzie. Dopiero wówczas można będzie rozpisać przetarg, który wyłoni wykonawcę. Nowa przeprawa miałaby powstać w przyszłym roku.
