https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Nie może pogodzić się z myślą o tułaczce na starość po domach socjalnych. Chce być u siebie [ZDJĘCIA]

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Budynek, w którym ciągle mieszka 79-letni mężczyzna, trudno obecnie nazwać domem z prawdziwego zdarzenia. Jest to murowany barak, który powstał w czasie wojny przy okazji budowy przez Niemców zakładów IG Farben

Mieszkaniowe problemy Jana Kani, mieszkańca ul. Lipowej na osiedlu Dwory Kruki w Oświęcimiu ciągną się od kilku lat. 79-letni mężczyzna obawia się, że w końcu wyląduje w domu socjalnym.

Wyrok sądu

W połowie kwietnia Sąd Rejonowy wydał wyrok nakazujący mu opuszczenie jego domu przy ul. Lipowej. O eksmisję wystąpiła spółka Synthos, do której należy budynek. - Nasze wystąpienie do sądu było związane z decyzją Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, który ze względu na stan techniczny budynku orzekł, że nie nadaje się on do zamieszkania, a pan Jan Kania nie chciał go dobrowolnie opuścić - podkreśla Agata Kościelnik, szef komunikacji korporacyjnej w spółce.

Budynek, w którym ciągle mieszka mężczyzna, trudno obecnie nazwać domem z prawdziwego zdarzenia. Jest to murowany barak, który powstał w czasie wojny przy okazji budowy przez Niemców zakładów IG Farben. Jest prąd i woda, ale nie ma podłączenia do kanalizacji. Jan Kania ma 30-metrowe mieszkanie z kuchnią i pokojem. Problem w tym, że barak został postawiony bez fundamentów i stopniowo się zapada.

Już dwa lata temu mężczyzna obawiał się, że wszystko zawali mu się na głowę. Wystąpił do Synthosu o przydział mieszkania zastępczego. Zamiast tego zjawiła się ekipa remontowa, która wzmocniła i uszczelniła dach, żeby nie przeciekał. - Po co robili ten remont? Żebym teraz musiał się stąd wyprowadzić? Dlaczego wtedy nie dali mi mieszkania? - pyta mężczyzna.

Nie chce być skazany na poniewierkę

Przyznaje, że ciężko mieszka się w zagrzybionym domu, ale w nim czuje, że jest u siebie. Wprowadził się do niego zaraz po wojnie z babcią. Nie chce też być na starość skazany na poniewierkę po domach socjalnych.

- A jak zostanę wykwaterowany do budynku socjalnego na ul. Leszczyńskiej, to dostanę tylko pokój. Kuchnia i łazienka są wspólne dla wszystkich. Do tego nie będę mógł zabrać części moich sprzętów - martwi się mężczyzna.

Dlatego postanowił, że wbrew decyzji PINB nie wyprowadzi się z Lipowej. Sąd wraz wyrokiem o eksmisji orzekł, że panu Janowi przysługuje prawo do otrzymania lokalu socjalnego, które zapewnić ma miasto Oświęcim. Decyzja o eksmisji wstrzymana została do czasu przedstawienia oferty przez urząd miasta.

W oświęcimskim magistracie twierdzą, że procedura przyznania lokalu rozpocznie się, gdy urząd otrzyma wyrok. - Nie będzie to lokal przy ul. Leszczyńskiej - zapewniają urzędnicy.

WIDEO: Barometr Bartusia. Czy coś grozi firmom z Małopolski?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska