https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: place zabaw pełne groźnych pułapek

Joanna Mielczarska, Ewelina Żebrak, Małgorzata Targosz
Natalia Żak z Oświęcimia na placu zabaw Witaminka nie spuszcza z oczu swej czteroletniej córeczki Joasi
Natalia Żak z Oświęcimia na placu zabaw Witaminka nie spuszcza z oczu swej czteroletniej córeczki Joasi
Wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Tymczasem jak ustaliła "Gazeta Krakowska", w powiatach oświęcimskim i wadowickim nadzór budowlany nie skontrolował jeszcze ani jednego placu zabaw. Nasi reporterzy ruszyli w teren, aby sprawdzić, czy dzieci są na tych obiektach bezpieczne. Szybko przekonaliśmy się, że czyha tu na nie wiele pułapek!

- W tym roku po zimie nie było jeszcze kontroli - przyznaje Sławomir Teda, inspektor Nadzoru Budowlanego w Oświęcimiu. - Natomiast raz lub dwa razy w roku przeprowadzamy takie akcje. Obecnie przez powódź mamy ręce pełne roboty - dodaje.

Tłumaczy, że to w gestii zarządców placów zabaw należy utrzymanie na nich porządku. Również w Wadowicach nadzór budowlany ociąga się ze sprawdzeniem stanu huśtawek, karuzeli i zjeżdżalń.
- Ostatni przegląd był podczas ferii zimowych - mówi Tomasz Rak, inspektor Nadzoru Budowlanego w Wadowicach. - To zarządca odpowiada za to, co dzieje się na placu zabaw.

Dodaje, że jeśli na placu zdarzy się wypadek, zarządca może zapłacić karę w wysokości dwustu tysięcy złotych. Tyle tylko, że dziecku, które zostanie ranne przez niedbalstwo administratora obiektu, w niczym już to nie pomoże.

Z relacji rodziców, których zapytaliśmy o zdanie, wynika, że administratorzy placów zabaw często zaniedbują swoje obowiązki. Zresztą oni sami często przyznają, że z zabezpieczeniem wszystkich placów zabaw jest krucho.

- Staramy się konserwować, malować i naprawiać urządzenia na placach zabaw, ale jesteśmy ograniczeni przez budżet - stwierdza Urszula Socha z Zarządu Budynków Mieszkalnych w Oświęcimiu. - Mamy pod opieką sześćdziesiąt trzy place zabaw i fizycznie nie jest możliwe, aby zająć się nimi wszystkimi naraz - przyznaje otwarcie.

Rodzice maluchów żalą się, że place zabaw z roku na rok popadają w ruinę. Natalia Żak z Oświęcimia razem z czteroletnią córeczką Asią chodzi na plac zabaw Witaminka na Zaborzu. - Pozostały tu już tylko dwie zdewastowane huśtawki i chwiejąca się na boki karuzela - mówi pani Natalia. - Drabinki dawno zjadła rdza. Nigdy nie zostawiłabym tu dziecka bez opieki.

Zaraz przy rozpadających się ze starości urządzeniach, które niby to mają służyć do zabawy, stoi równie antyczna piaskownica. Tyle tylko, że zamiast złocistego piasku, który powinien ją wypełniać po sam brzeg, zalega w niej gruz i woda.

Pani Natalia tłumaczy, że chętnie zabrałaby Asię na nowy plac zabaw, ale najbliższy jest na drugim końcu miasta - chodzi o miasteczko komunikacyjne. W Kętach na osiedlu Królickiego rodzice też narzekają.

- Nie dość, że zarządca placu zabaw od lat nie dba o teren wokół bloków, to jeszcze usuwa i niszczy prowizoryczne boiska zrobione przez nasze dzieci - tłumaczy Jolanta Kubica, mieszkanka osiedla. - Jak w takich warunkach mają się bawić nasze maluchy?

Kolejny plac zabaw, który odwiedzamy, to obiekt przy ulicy Mendelejewa w Oświęcimiu. Z żelaznych konstrukcji farba odpada płatami. Huśtawki są tak brudne, że ubrania bawiących się na nich dzieci robią się czarne. Rodzice maluchów wielokrotnie prosili zarządcę, by zajął się obiektem. Wszystko na nic.
- Strach pomyśleć co może się stać, kiedy taka metalowa konstrukcja w końcu się zawali jakiemuś dziecku na głowę - kręci głową Adolf Patyk, tata pięcioletniej Zuzi.

Piaskownica w tym miejscu pełna jest psich odchodów. Teren placu zabaw nie jest ogrodzony. Wieczorami dodatkowo dewastowany jest przez wandali. - A jeszcze dwa lata temu była tutaj zjeżdżalnia - wspomina pan Patyk. W nie lepszej kondycji jest karuzela. - Tę karuzelę to jeszcze z dzieciństwa pamiętam. Stoi tu chyba od zawsze - mówi Maciej Trybuś, tata Amelki. - Czasem ją farbą ktoś maźnie i po wszystkim.

Nie łatwiej mają dzieci z grojeckiego przedszkola. Od kilku tygodni na terenie placu zabaw odbywają się roboty związane z przyłączem kanalizacji. Robotnicy zakotwiczyli ze swym sprzętem na terenie ogrodu. - No i nasze dzieci mają po zabawie - żali się Sylwia Brosz, mama sześcioletniego Aleksandra. - Tak jakby nie mogli gdzieś indziej zrobić sobie bazy...

Mieszkańcy osiedla Westerplatte w Wadowicach mają inny problem. W pobliżu placu zabaw znajdują się dwa bary. Podchmieleni klienci nieraz swoje potrzeby fizjologiczne zaspakajają pod siatką placu zabaw.
- Sikają gdzie popadnie. A tu przecież dzieci się bawią i czysto powinno być - denerwuje się pani Maria, mieszkanka osiedla.

Jeśli plac zabaw, na którym bawią się Wasze dzieci, stanowi dla nich zagrożenie, dajcie nam o tym znać.
Na zgłoszenia czekamy pod numerami telefonów 33 844 73 62, 33 844 73 63 lub e-mailowo [email protected] oraz [email protected]. W razie potrzeby będziemy interweniować.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska