Według policyjnych ustaleń, zatrzymany to poszukiwany oszust, który wyłudzał pieniądze podając się za wnuczka. Pokrzywdzonych jest kilka starszych osób, głównie z Oświęcimia. Fałszywy wnuczek prawdopodobnie obłowił się na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Nastolatek został wypuszczony na wolność po tym, jak usłyszał zarzuty (do zatrzymania doszło 3 kwietnia). Za usiłowanie i dokonanie oszustw grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Wcześniej był karany za kradzieże z włamaniem.
Dziś prokuratura ma przejąć prowadzenie postępowania karnego. Być może podejrzany usłyszy kolejne zarzuty i zostanie zastosowany wobec niego dozór policyjny.
Policjanci namierzają teraz osoby, które współpracowały z Michałem K. w przestępczym procederze. Wiadomo, że odpowiadał za planowanie i organizację oszustw. Po odbiór wyłudzonych pieniędzy od ofiar wysyłał innych ludzi, prawdopodobnie kolegów.
- Podejrzany działał metodą "na wnuczka" - relacjonuje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji. - Najpierw kontaktował się telefonicznie z pokrzywdzonymi, podawał się za członka rodziny- wnuczka, który spowodował wypadek i pilnie potrzebuje pieniędzy. Następnie w ustalone miejsce wysyłał osobę, która odbierała gotówkę.
Starsi ludzie godzili się przekazać pieniądze dla rzekomego krewniaka. Policjanci ustalili na razie, że zatrzymany ma związek z co najmniej dwoma takimi wyłudzeniami w marcu (na kilka tys. złotych).
- Sprawa ma charakter rozwojowy, aktualnie policjanci sprawdzają zebrane dowody, na podstawie których okaże się, czy zatrzymany ma również udział w oszustwach z wcześniejszych miesięcy - dodaje Jurecka.
Śledztwo objęte jest tajemnicą. Policja nie chce podawać informacji na temat poszkodowanych osób, aby nie narażać ich na zemstę oszusta.
W ostatnich trzech miesiącach w Oświęcimiu doszło do kilku oszustw "na wnuczka". Pokrzywdzeni stracili około 50 tys. złotych. Znacznie więcej prób nie powiodło się. Jakiś oszust próbował naciągnąć nawet matkę Zbigniewa Starca, wicestarosty oświęcimskiego. Kobieta w porę zorientowała się, że coś nie gra i poinformowała policję.
Nasi dziennikarze ustalili, że Michał K. jest dobrze znany w Oświęcimiu i okolicach. Do niedawna tutaj mieszkał, chodził do szkoły. Na jednym z portali społecznościowych często publikowała zdjęcia promujące marihuanę.
Jak mówią jego znajomi, Michał K. to typ idealnego wnuczka. Dobrze ubrany wydaje się miłym, uśmiechniętym, kulturalnym młodym człowiekiem. W kilka chwil potrafił zyskać sympatie rozmówcy. Ma dar przekonywania.
- Ale wielu ludzi się go boi - opowiada znajoma nastolatka. - Jest nieobliczalny. Zawsze były z nim problemy, na lekcje przynosił noże, śmiał się z prawa. Czuł się bezkarny, bo zawsze jakoś się wymigał przed karą dzięki pomocy adwokatów.
Mówi, jak jego rodzice starali się uchronić syna przed "zejściem na złą drogę". - Mieszkał blisko szkoły, a mama zawsze przywoziła go samochodem i czekała aż wejdzie do środka - dodaje nasza rozmówczyni. - Ograniczali mu kieszonkowe, by nabrał szacunku dla pieniądza, ale on zawsze umiał wykombinować sobie gotówkę.
W aucie Michała K. policjanci znaleźli maczetę podróżującego z nim mieszkańca Oświęcimia. Nie wiadomo, do czego miała służyć. Została zabezpieczona.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+