- Obrazki, gdy sarny podchodzą w pobliże naszych domów, są tej zimy dosyć częste - mówi Zofia Matla, mieszkanka Brzezinki (gm. Oświęcim).
Potwierdza to Katarzyna Kuczyńska, prezes oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals w Oświęcimiu. Dzikie zwierzęta w poszukiwaniu pożywienia podchodzą coraz bliżej do ludzkich domostw. Z drugiej strony ich naturalne tereny są ograniczane przez ludzi. W połowie stycznia inspektorzy OTOZ byli wezwani do Brzezinki, gdzie na ul. Skotnickiej znaleziono kolejnego koziołka z ranami. W grudniu ub. roku z podobnym przypadkiem Animalsi spotkali się na ul. Nideckiego na os. Błonie w Oświęcimiu. Rany tej sarny, również potrąconej przez auto, były na tyle poważne, że nie udało się jej uratować.
Sarna przy dworcu kolejowym uwolniona z potrzasku, uciekła w kierunku Brzezinki. - Sarenkę znalezioną na ul. Zaborskiej przewieźliśmy jak zwykle w takich sytuacjach do Leśnego Pogotowia w Mikołowie na Śląsku, gdzie wyraźnie nabrała wigoru - dodaje Katarzyna Kuczyńska.
Animalsi przyznają, że takie sytuacje są niebezpieczne nie tylko dla zwierząt, ale także dla kierowców, którzy mogą je napotkać na drogach, szczególnie w pobliżu pól czy lasów. Dlatego radzą, aby w zimie w takich rejonach poruszać się ostrożnie.
Druga sprawa, to kto powinien zajmować się dzikimi zwierzętami, które znajdą się w centrum miasta. Animalsi to robią, ale faktycznie nie mają do tego uprawnień. Do tego dochodzą koszty leczenia. - Miasto nie ma możliwości prawnych, aby finansować leczenie dzikich zwierząt. Zgodnie z przepisami prawa są one własnością Skarbu Państwa - poinformowano nas w oświęcimskim Urzędzie Miasta.
Przepisy, jak dodają obrońcy zwierząt, są w tym względzie nieprecyzyjne.
Kto odpowiada za dzikie zwierzęta
Teoretycznie sprawą dzikich zwierząt mają zajmować się koła łowieckie, inspektorzy weterynarii i sanitarni oraz gminy. W praktyce wymienione instytucje unikają takich spraw, zasłaniając się odpowiadającą im interpretacją prawa. Dlatego Animalsi w Oświęcimiu chcą, by doszło do spotkania zainteresowanych stron w starostwie, reprezentującym Skarb Państwa, aby przyjąć zasady postępowania w takich sytuacjach. Każda osoba natomiast, widząc takie zwierzę, powinna zawiadomić policję lub straż miejską.
Przedwojenne cukiernie Krakowa [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!