Z ustaleń prokuratury wynika, że 15 stycznia br. pod Krakowem wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi do tej pory osobami Bartłomiej P. oszukał pokrzywdzoną, od której wziął 10 tys. zł, 1600 dolarów, 3200 euro. W sumie kobieta straciła prawie 30 tys. zł.
Dwa tygodnie później 4 lutego br. w innej miejscowości pod Krakowem działając wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami doprowadził pokrzywdzonego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 29 tys. zł i 400 dolarów. Łączna suma szkody poniesionej przez pokrzywdzonego wyniosła 30 tys. zł.
W oszyustwie brała udział kobieta, która w rozmowie telefonicznej z pokrzywdzoną podawała się za jej córkę i prosiła o pilne pożyczenie pieniędzy na jeden dzień. Mówiła, że jej koleżanka - pracownica banku pożyczyła jej pieniądze. Obecnie ma kontrolę w banku i potrzebuje tych pieniędzy na chwilę. Pokrzywdzonemu mężczyźnie ta sama kobieta podając jego córkę powiedziała, że ma straszne kłopoty i musi mieć szybko gotówkę. Każdorazowo po pieniądze miał przyjechać kurier. Pokrzywdzeni przekazali podejrzanemu pieniądze. Bartłomiejowi P. grozi kara pozbawienia wolności do lat 8.