- Gdy tylko zobaczyłam tego człowieka to szybko wyciągnęłam z bagażnika mojego samochodu koc i pobiegłam gasić płomienie jakie z niego buchały - mówi pani Agnieszka. - W tym czasie koleżanka dzwoniła na pogotowie i straż pożarną. Do czasu ich przyjazdu, a było to około 12 minut później, jak tylko mogłyśmy pomagałyśmy temu biedakowi
Kobiety zgodnie z instrukcjami dyspozytora numeru alarmowego 112 zatrzymywały przejeżdżające samochody i pytały kierowców tych pojazdów czy przypadkiem nie wiozą wody. Tą polewały poparzonego. Następnie wiadrami nosiły wodę do schłodzenia poszkodowanego 87-latka z pobliskich zabudowań.
- Od tego czasu minęło już kilka godzin - mówi Anna, druga z bohaterek. - Dalej jesteśmy w szoku. To co widziałyśmy było straszne. Mimo to zrobiłybyśmy to jeszcze raz. Bohaterkami się nie czujemy.
Więcej o bohaterskiej postawie dwóch witowianek usłyszeć można w filmie, który nagrali reporterzy "Gazety Krakowskiej".
Niestety. Fatalne wieści napływają od lekarzy jeśli chodzi o stan seniora poszkodowanego w pożarze. - Jego stan jest bardzo poważny. Mężczyzna walczy o życie. Ma rozległe poparzenia trzeciego i czwartego stopnia. Po zaopatrzeniu i wprowadzeniu w stan śpiączki farmakologicznej w naszym szpitalu został przetransportowany do Szpitala im Rydygiera w Krakowie - mówi Ali Issa Darwich, ordynator Oddziału Ratunkowego w zakopiańskim szpitalu.
Podhale: Tragiczny pożar bacówki [ZDJĘCIA]