Od poniedziałku (1 lutego) centra handlowe ponownie zostały otwarte po wielu tygodniach zamrożenia. - Rząd zwlekał z decyzjami dotyczącymi zniesienia obostrzenia dotyczącego naszych sklepów w centrach handlowych wystarczająco długo, uniemożliwiając nam powrót do działalności handlowej. Nasza branża tonęła. Dziś porównujemy ostatnie dni do oddechu zaczerpniętego przez tonącego - pozwolono nam płynąć i łapiemy oddech– komentuje Zarząd ZPPHiU.
Jak napisano w komunikacie, możliwość powrotu do działalności handlowej od 1 lutego była dla większości zrzeszonych w Związku firm ostatnią szansą na przetrwanie. - Przedsiębiorcy dawno przestali myśleć o zyskach, teraz walczą o odrobienie strat, które ponieśli i nadal ponoszą z powodu pandemii. Tym samym, to dla wszystkich szansa na utrzymanie tysięcy miejsc pracy- czytamy.
Zarząd ZPPHiU podkreśla, że handlowcy od dłuższego czasu szykowali się na ponowne otwarcie swoich punktów zlokalizowanych w centrach handlowych. - Przedsiębiorcy dokładają wszelkich starań, by ich sklepy zlokalizowane w centrach handlowych a tym samym centra handlowe pozostały nadal jednymi z najbezpieczniejszych miejsc publicznych- czytamy.
Jednocześnie zwrócono uwagę, że nie wiadomo jak będzie wyglądać przyszłość i czy uda im się utrzymać wszystkie stanowiska pracy. - Niekonsekwencje związane z pomocą rządową - w tym brak wsparcia dla wszystkich, którzy zostali zmuszeni do zaniechania działalności, niejednoznaczne regulacje dotyczące rozliczeń czynszów za okresy lockdownów i związane z tym konsekwencje w relacjach z udostępniającymi przestrzeń handlową, zmiana w funkcjonowaniu centrów handlowych i zwyczajach konsumenckich to wszystko sprawia, że perspektywa biznesowa jest mglista- napisano.
Jak podano w komunikacie, "centra handlowe nie gwarantują dziś komfortu i atrakcyjności robienia zakupów z czasu przed pandemią". Ponadto zwyczaje konsumenckie uległy widocznej zmianie. - Niezbędny reżim sanitarny oraz niepewność ekonomiczna Polaków powodują, że zakupy dzisiaj są inne. Pierwsze dni po odmrożeniu pozwalają zauważyć efekt odroczonych zakupów. Klienci pojawiają się w centrach, by zaspokoić swoje odkładane potrzeby ale ewidentnym jest, że przychodzą pojedynczo i w konkretnym celu- napisano.
Potwierdza to wskaźnik odwiedzalności, który jest dużo niższy niż w podobnych okresach w ubiegłym roku, choć równocześnie poprawia się konwersja, co wzmacnia tezę, że do sklepu przychodzi się dziś po coś konkretnego a nie dla atmosfery i klimatu spędzania czasu w centrum handlowym.
- Przyglądamy się bacznie, co dzieje się po otwarciu centrów handlowych. Staramy się być optymistyczni, ale sytuacja nie wygląda dobrze. Centra nie są otwarte kompletnie – pozbawione części gastronomicznej i rozrywkowej odbiegają zdecydowanie od tego, do czego przyzwyczailiśmy się przez lata poprzedzające pandemię. Potrzebujemy czasu, żeby odpracowywać gigantyczne straty a czynsze stanowią obciążenie, z którym nie możemy się pogodzić w takim wymiarze, jak obecnie– deklaruje Zarząd ZPPHiU.