Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamiętają o strzelcu z amerykańskiego bombowca, który został zabity przez Niemców nad Jawiszowicami, a także jego kolegach [ZDJĘCIA]

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Obchody 75. rocznicy śmierci sierżanta Alvina J. Ellina, członka załogi amerykańskiego bombowca zabitego przez niemieckiego żandarma nad Jawiszowicami po wyskoczeniu na spadochronie z uszkodzonego samolotu
Obchody 75. rocznicy śmierci sierżanta Alvina J. Ellina, członka załogi amerykańskiego bombowca zabitego przez niemieckiego żandarma nad Jawiszowicami po wyskoczeniu na spadochronie z uszkodzonego samolotu Bogusław Kwiecień
Od kilku lat przy symbolicznej mogile - pomniku Nieznanego Amerykańskiego Lotnika na cmentarzu w Jawiszowicach odbywają się uroczystości upamiętniające tragiczne losy sierżanta Alvina Jerome Ellina, członka amerykańskiego bombowca zestrzelonego przez Niemców, który rozbił się w okolicy.

Na cmentarzu w Jawiszowicach (gm. Brzeszcze) odbyły się uroczyste obchody 75. rocznicy śmierci amerykańskiego sierżanta Alvina Jerome Ellina, jednego z członków załogi amerykańskiego bombowca B 17, który został trafiony przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą 17 grudnia 1944 roku, gdy wracał do bazy we Włoszech po nalocie na niemieckie zakłady chemiczne w dzisiejszej Blachowni (pow. częstochowski).

Cała dziesiątka załogi wyskoczyła na spadochronach w rejonie Jawiszowic. 19-letni Alvin J. Ellin został zabity przez niemieckiego żandarma, gdy był jeszcze w powietrzu.

- Z opowieści mamy pamiętam, że Niemiec oddał do niego trzy lub cztery strzały

- mówi Ryszard Korczyk, mieszkaniec Jawiszowic, który od dłuższego czasu interesuje się losami załogi zestrzelonego bombowca.

Dagmar Kopijasz z Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau w Brzeszczach podkreśla, że członek załogi amerykańskiego bombowca nie miał żadnych szans na podjęcie walki czy poddania się. Jego zdaniem, była to zbrodnia wojenna.

Młody Amerykanin został pochowany dwa dni później, 19 grudnia przy ogrodzeniu obok kaplicy na jawiszowickim cmentarzu, skąd po po wojnie jego szczątki przeniesiono do właściwej mogiły na cmentarzu, wtedy jeszcze jako nieznanego lotnika. Powtórnie został ekshumowany 18 października 1947 roku, gdy został już rozpoznany jako sierżant Alvin J. Ellin i przeniesiony na jeden z amerykańskich cmentarzy wojskowych.

Od kilku lat przy jego symbolicznej mogile - pomniku "Nieznanego Amerykańskiego Lotnika" na cmentarzu w Jawiszowicach odbywają się uroczystości upamiętniające jego tragiczne losy. Podobnie było teraz, przy okazji 75. rocznicy jego śmierci. Wieńce na grobie złożyły władze Brzeszcz z burmistrzem Radosławem Szotem, delegacja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau dr Igor Bartosik i dr Adam Cyra z Centrum Badań, Izabela Miłkowska, dyrektor biura poselskiego posła Krzysztofa Kozika, uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 6 w Jawiszowicach i Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 w Brzeszczach oraz przedstawiciele Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci.

- Mówi się, że historia to pamięć i groby. Fakt, że tutaj wciąż kultywowana jest właśnie pamięć o Alvinie Ellinie i jego kolegach z załogi może być powodem do dumy - powiedział Wojciech Wojnicz z Wrocławia zajmujący się dokumentacją losów załogi amerykańskiego bombowca.

Drugą część rocznicowych obchodów stanowiła właśnie prelekcja Wojciecha Wojnicza w ZS-P nr 6 w Jawiszowicach poświęcona losom Davida Jones'a, jedynego członka załogi, który przeżył i uniknął aresztowania przez Niemców. Dzięki pomocy mieszkańców Jawiszowic i konspiracji związanej z Armią Krajową udało mu się przedostać do Międzybrodzia Bialskiego, gdzie ukrywał się pod podłogą w domu rodziny Moniki Kudrys aż do wkroczenia oddziałów Armii Czerwonej. W lutym 1945 roku Rosjanie przekazali go Amerykanom i po pewnym czasie wrócił do służby. Po wojnie przyjechał do Polski i odwiedził swoich wybawców z Międzybrodzia.

- To jest najlepszy przykład przyjaźni polsko-amerykańskiej niczym niekoloryzowany, po prostu z życia

- dodał Wojciech Wojnicz.

Ośmiu pozostałych członków załogi bombowca zostało schwytanych przez Niemców i trafiło do niewoli. Po wojnie wrócili do Stanów Zjednoczonych. Wśród gości spotkania w jawiszowickiej "szóstce" był także m.in. Adam Fajfer, mieszkaniec Jawiszowic, który w grudniu 1944 roku miał 5 lat. Przyniósł worek wojskowy, który pozostawił jego rodzinie jeden z członków załogi zestrzelonego bombowca.

* * *
Alvin J. Ellin był tylnym strzelcem pokładowym bombowca. Załoga nazwała tę latającą fortecę imieniem św. Franciszka, co było ciekawostką, bowiem Amerykanie nadawali swoim bombowcom imiona kobiet. Załogę tego B 17 tworzyli wspomniani Alvin Jerome Ellin i David M. Jones (drugi pilot) oraz Michalel J. Kearns (pilot), Leo John Dyga (bombardier), Chester Joseph Janiak (boczny strzelec), Robert Owen Fitzsimmons (nawigator), Joe Douglas Chapman (radiooperator), Eugene Arthur Tinley (mechanik), Charles Robert Mohollen (boczny strzelec), Ivan Georg Hughes (dolny strzelec)

- Mama opowiadała, że Chester Janiak, z którym spotkała się po tym, gdy wylądował na spadochronie, był z pochodzenia Polakiem, mówił po polsku, miał przy sobie różaniec - dodaje Ryszard Korczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska