Tragedia wydarzyła się ok. godz. 18 w rejonie szlaku z Ciemniaka do Doliny Kościeliskiej, w okolicy Pieca. - Gdy rozpętała się burza, małżeństwo stanęło pod drzewem, żeby założyć kurtki. W tym momencie uderzył piorun - mówi Stanisław Krzeptowski Sabała, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, który pomagał turystom.
Z relacji kobiety wynika, że po uderzeniu pioruna była przytomna, jednak miała sparaliżowane nogi. Mąż stracił przytomność. - To ona zawiadomiła nas o wypadku - mówi Krzeptowski Sabała.
Na miejsce wystartował śmigłowiec TOPR. - Ratownicy desantowali się ze sprzętem medycznym i rozpoczęli reanimację turysty - mówi Jakub Hornowski, ratownik dyżurny TOPR. Śmigłowiec najpierw zwiózł do szpitala mężczyznę, a potem kobietę, która z helikoptera wyszła o własnych siłach.
Stan porażonego turysty jest krytyczny. - Bardzo długo był reanimowany. Rokowania są złe - mówi Ali Issa Darwich, ordynator oddziału ratunkowego. - Został przyjęty na oddział intensywnej opieki medycznej.
Burze w Tatrach mają utrzymać się do końca następnego tygodnia. Ratownicy radzą, by widząc jakiekolwiek oznaki nadchodzącej burzy, zejść z grani, czy szlaków, gdzie znajdują się łańcuchy asekuracyjne i nie chować się pod drzewami.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!