Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paraliż Krakowa. ZIKiT głuchy na sugestie rozładowania korków

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Korki na al. Powstańców Śląskich, 15 marca.
Korki na al. Powstańców Śląskich, 15 marca. fot. Anna Kaczmarz
Krakowianie od poniedziałku są wściekli. Zamknięcie estakady nad ulicą Wielicką, w związku z budową łącznicy kolejowej, powoduje gigantyczne utrudnienia w ruchu, zwłaszcza dla osób jadących z południa Krakowa w stronę Nowej Huty. Urzędnicy nie mają pomysłu, jak ulżyć kierowcom. Nie wytyczyli nawet sensownych objazdów. Apelują za to, by przesiadać się do autobusów, które... również stoją w korkach. W tej sytuacji mieszkańcy szukają sami rozwiązania problemu, zastępując władze Krakowa w ich obowiązku.

Autorka: Paulina Piotrowska, Oskar Nowak


Kierowcy zaproponowali, by jeden z pasów na al. Powstańców Śląskich zamienić w kontrapas. Zdjęcie: Anna Kaczmarz; fotomontaż: Marcin Makówka

Kierowców stojących w kilometrowym korku na al. Powstańców Śląskich w kierunku skrzyżowania z ul. Wielicką aż skręca, gdy widzą, jak garstka osób jadąca z przeciwka ma do dyspozycji aż trzy pasy. Oni tymczasem są skazani na to, by tłoczyć się na jednym i to wraz z autobusami miejskimi (drugi pas widoczny na zdjęciu służy tylko do skrętu w prawo). Wąskie gardło zafundował miejski Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

„Czy nie można jednego z tych trzech pasów zamienić w kontrapas w kierunku skrzyżowania? Wtedy mielibyśmy dwie nitki w obie strony. Można to było wprowadzić przed tym chaosem, który mamy teraz” - zasugerował jeden z naszych Czytelników. Podobnych uwag dostaliśmy wczoraj sporo.

Ścisk na drogach trwa od poniedziałku z powodu budowy łącznicy kolejowej i wprowadzonych ograniczeń w ruchu. Kierowcy przez ten rejon jadą godzinę, tyle samo opóźnienia zaliczają autobusy miejskie, do których polecono przesiąść się właścicielom aut, by... uniknęli stania w korkach.

Kierowcy tracąc nerwy wymyślają zatem alternatywne rozwiązania. Próbują pomóc samym sobie, bo urzędnicy zawiedli. A to oni powinni prawidłowo zorganizować ruch.

Tymczasem zza biurka będą dopiero analizować, jak można uzdrowić tę sytuację. Myślą o poprawie działania sygnalizacji, którą w poniedziałek musieli zastąpić policjanci kierujący ruchem. Urzędnicy rozważają też zwiększenie liczby kursów w komunikacji i zapowiadają przygotowanie dokładnych map objazdów. Ale zaznaczają przy tym, że pomysłu z kontrapasem wprowadzić się nie da.

- Wszystko można sobie wyobrazić, tylko trudniej robić to już na żywym organizmie - przekonuje Stanisław Albricht, specjalista od transportu z firmy Altrans.

Urzędnicy woleli postawić na wytrzymałość kierowców. Przecież problem zniknie, kiedy w sierpniu całe skrzyżowanie zostanie wyłączone z ruchu...

***

Pomysł na kontrapas
Kierowcy zauważyli, że część pasów ruchu na al. Powstańców Śląskich, biegnących w przeciwnym kierunku niż sznur aut stojący w korku, pozostaje w dużej mierze wolna. Zaproponowali więc, aby zamienić jeden z nich w kontrapas. Wtedy mieliby dwa pasy ruchu zamiast obecnie jednego do przejazdu z al. Powstańców Śląskich przez skrzyżowanie z Wielicką do al. Powstańców Wielkopolskich. Na jednym z nich nadal co prawda samochody osobowe jechałyby razem z autobusami miejskimi, ale dzięki alternatywnej „nitce” byłoby ich mniej. Teraz, tuż przed skrzyżowaniem, i tak „osobówki” muszą zjeżdżać na pas dla autobusów.

Operacja wymagałaby przebicia się przez barierki oddzielające jezdnie na Powstańców Śląskich i zrobienia przejazdu, a także wprowadzenia separatorów oddzielających kontrapas. To koszty, ale niewielkie w porównaniu z budową łącznicy za 260 mln zł, która powoduje problem. Taki zabieg można było wykonać wcześniej, szybko, w nocy.

Kontrapas trzeba by też kontynuować za skrzyżowaniem już na al. Powstańców Wielkopolskich. Zabrałoby to tym samym jeden pas dla kierowców jadących z przeciwnego kierunku, ale przy skrzyżowaniu mają oni ich aż pięć, a wcześniej trzy. Zostałyby zatem dwa. Tyle samo co z drugiej strony, po proponowanych zmianach. Sytuacja wróciłaby do normy na Powstańców Wielkopolskich, już za wyłączoną z ruchu estakadą. Tu trzeba zrobić przebicie przez mały kawałek rozdzielającego terenu zielonego.

Ewentualnie można by poszerzyć pas ruchu na Powstańców Wielkopolskich, gdzie dziś kieruje się auta na drogę pod zamkniętą estakadą. Tam dalej są do wykorzystania już dwa pasy. Ale to oznacza demontaż sygnalizacji świetlnej i znaków na jednej z wysepek dla pieszych.

Paraliż Krakowa po wyłączeniu estakady na al. Powstańców Śląskich. Zaproponuj, jak ograniczyć korki

Urzędnicy analizują
Pomysły nie są idealne, ale przynajmniej mieszkańcy szukają rozwiązania.

- Wszystko można zrobić, tylko trudniej próbować na żywym organizmie. Należało to sprawdzić wcześniej - mówi Stanisław Albricht, specjalista od transportu z firmy Altrans. - Są modele do analizowania organizacji ruchu, którymi można wcześniej takie sytuacje badać. Choć niekoniecznie się to sprawdzi w 100 procentach, bo kierowcy zawsze mogą pojechać inaczej. ZIKiT ma takie modele, ale nie wiem, czy się nimi posługuje.

Urzędnicy nie wyobrażają sobie kontrpasa. - Geometria skrzyżowania jest taka, że mamy tylko jeden pas do przyjęcia ruchu. Od początku chcieliśmy zrobić dwa pasy do jazdy prosto, ale nie było takiej możliwości - mówi Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Zapewnia, że sytuacja „jest analizowana”. - Od poniedziałku obserwujemy ruch w tym rejonie. Kontrolujemy ustawienia sygnalizacji świetlnej. Mieliśmy już jedną naradę z wykonawcą łącznicy i PKP. Wczorajszy dzień poświęciliśmy na dokładniejsze przyjrzenie się komunikacji miejskiej - dodaje Pyclik

Budowę łącznicy zleconą przez PKP Polskie Linie Kolejowe realizuje spółka Budimex i ona odpowiada za przygotowanie koncepcji organizacji ruchu (Budimex zlecił to innej firmie TM-VIA). To jednak krakowscy urzędnicy ostatecznie zaakceptowali takie rozwiązanie. Po dwudniowym paraliżu widać, że trzeba dokonać w nim zmian. Jakich? Wciąż nie wiadomo.

- Na pewno buspas na ul. Kamieńskiego poprawiłby czas przejazdu autobusów, ale oznaczałoby to znaczne utrudnienia dla kierowców. Dział transportu ma zaproponować jakieś rozwiązania - mówi Pyclik. Przypomnijmy, że komunikacja miejska na Kamieńskiego zalicza opóźnienia od 40 do aż 60 minut.

Najbardziej możliwe wydaje się zwiększenie taboru autobusowego. Nie rozważano wprowadzenia tańszej czy darmowej komunikacji. A takie pomysły też rzucali zdenerwowani krakowianie.

Słabe oznakowanie
Od poniedziałku widać też, że szwankuje oznaczenie objazdów. Nikt nie pomyślał np., żeby przygotować mapy z alternatywnymi trasami, także z użyciem południowej obwodnicy czy części drogi S7 (w stronę węzła Bieżanów). Dopiero po naszych uwagach urzędnicy zapowiedzieli, że takie mapy powstaną.

- Postulat o lepszym oznakowaniu objazdu pojawiał się już pierwszego dnia i będziemy o to prosili inwestora. Zlecimy także przygotowanie map, które będziemy mogli opublikować - dodaje Pyclik. Urzędnicy cały czas tłumaczą się, że zmiany w organizacji ruchu są możliwe dopiero po kilku dniach. Decyzje mogą zapaść na przełomie tygodni.

Do tego czasu kierowcy jadący z południa miasta w stronę Nowej Huty muszą szukać alternatywnych dróg na własną rękę lub korzystać z komunikacji miejskiej. Nie ma też co liczyć na przyspieszenie prac budowlanych przy łącznicy, bo te są prowadzone w godzinach 6-22. Wykonawca nie przewiduje wprowadzania trybu trzyzmianowego w najbliższym czasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska