
Stałe fragmenty w cenie
Cracovia jest w tym roku mistrzem stałych fragmentów gry. Gol Kallmana z rzutu karnego to już osiemnasta bramka (na 37) zdobyta przez "Pasy" po stałym fragmencie gry. A sam Kallman wykorzystał już czwartą "jedenastkę" w tym sezonie. To bardzo mocna broń krakowian. I nie zatrzymują się, bo mając dość wysoki zespół, a jeszcze wzmocnił go Henriksson mający 190 cm wzrostu, muszą wprost wykorzystywać stałe fragmenty gry. Dlatego zespół jest groźny po rzutach wolnych i rożnych. Z pewnością Cracovia zdobędzie jeszcze niejedną bramkę w ten sposób.

Uszczelnili obronę
Gdyby nie pechowe trafienie Olafssona, Cracovia zagrałaby trzeci mecz z rzędu bez strat. To duża zasługa bramkarza - odkąd do bramki wszedł Sebastian Madejski w miejsce Henrika Ravasa, jest lepiej, ale też całego bloku defensywnego. Teraz wszedł do niego nowy piłkarz - Henriksson - bez straty dla jakości. Jakub Jugas na prawej obronie i Virgil Ghita na lewej to ogniwa, które się nie zmieniają. Teraz Szwed zastąpił kontuzjowanego Arttu Hoskonena. Widać, że ta formacja jest coraz lepsza. Najwyższy czas, bo 29 straconych przez Cracovię bramek trochę przerażało.
