Małecki miał dość intensywny urlop. Nie dlatego jednak, że wybrał się na jakieś egzotyczne wojaże, ale z powodu przeprowadzki. Piłkarz dokończył razem z żoną Edytą budowę domu w Rząsce i właśnie w czasie zimowej przerwy w ekstraklasie przeniósł się do niego.
– Wszystko przebiegło tak, jak sobie zaplanowaliśmy – mówi Patryk Małecki. – Święta spędziliśmy już w naszym nowym domu. Było to zatem dla nas szczególny czas. Teraz już bardziej mogę zacząć myśleć o tym, co czeka nas wiosną.
Piłkarz podkreśla, że mimo obowiązków związanych z przeprowadzką i urlopu, piłka nożna nie poszła całkowicie na bok.
– Każdy kto mnie zna, wie, że nawet w czasie urlopu nie zapominam o tym, żeby zachować odpowiednią formę – tłumaczy zawodnik „Białej Gwiazdy”. – Okres przygotowawczy jest krótki i nie można sobie pozwolić na to, żeby przystępować do niego od zera. W czasie urlopu był zatem czas na odpoczynek, ale również na pracę. Trenowałem indywidualnie i na pierwszy trening z zespołem będę już w pełni przygotowany do ciężkiej pracy. Nie mogę już zresztą doczekać się, kiedy zaczniemy te przygotowania. Niby pod koniec każdego sezonu człowiek jest zmęczony, myśli o tym, żeby odpocząć, ale później, po kilku dniach, już się czeka, kiedy zaczną się treningi i rywalizacja w lidze.
Małecki przyznaje, że niewiele wie jeszcze o nowym trenerze Wisły Joanie Carrillo. – Tyle co wyczytałem w internecie – mówi. – Będzie jednak teraz okazja poznać się lepiej.
„Mały” podkreśla również, że jego celem będzie szybki powrót do wyjściowego składu. – Po kontuzji nie ma już śladu, więc od pierwszego treningu będę chciał pokazać nowemu trenerowi, że warto na mnie stawiać –tłumaczy piłkarz.
O celach zespołu na wiosnę mówi natomiast: – Nie ma co za daleko wybiegać w przyszłość. Nauczyłem się, że można mówić wiele, ale i tak cała prawda leży na boisku. Czekają nas bardzo ciężkie mecze i to o czym teraz musimy myśleć przede wszystkim, to o jak najlepszym przygotowaniu.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolska