Cały czas jest pan w grze.
Tak, trener Probierz wysłał jeszcze kilku chłopaków byśmy pomogli się utrzymać rezerwom, bo chcemy być cały czas w trzeciej lidze. Powoli zbliżamy się do tego utrzymania. Ostatnio wygraliśmy z liderującą Wisłą Puławy. Już sobie zapewniła awans więc wiedzieliśmy, kto do nas przyjeżdża. Nikt jej wcześniej nie pokonał w tej rundzie. Fajnie, że nam się to udało. Punkty są nam potrzebne, a takie zdobyte z liderem smakują podwójnie.
Takie mecze was nakręcają. Macie przewagę 7 punktów nad Orlętami Radzyń Podlaski, ale trzeba trzymać rękę na pulsie. Do zakończenia sezonu zostały cztery mecze, nie można jeszcze się uspokoić.
Musimy punktować, bo różnie w piłce bywa. Mamy jeszcze mecz z Orlętami, będzie bardzo ważny w kontekście utrzymania.
Dobrze wystartowaliście wiosną, potem złapaliście zadyszkę, ale wróciliście na dobrą drogę.
Tak było, na chwilę się zatrzymaliśmy, ale teraz znowu mamy lepszą passę. Tylko Wisłoka Dębica nas zdominowała, w innych meczach tak nie było. Pokazujemy jakość, próbujemy rozgrywać piłkę od tyłu. Czasem fajnie gramy, a nie punktujemy, jak byśmy chcieli. Zdarzały się remisy po dobrych spotkaniach. Najważniejsze, że poprawiliśmy skuteczność w stosunku do pierwszej rundy. Wcześniej zamiast strzelać, to szukaliśmy dogrania, traciliśmy piłki. Decyzyjność na pewno teraz jest lepsza.
Pan zdobył osiem bramek w sezonie. Najwięcej w zespole. Jak na obrońcę czy też skrzydłowego to dobry wynik.
Cieszę się, że mogę pomóc, że strzelam i dogrywam. Najważniejsze, że wygrywamy mecze i zdobywamy punkty. Gram na różnych pozycjach. Jestem skrzydłowym, mogę też grać na obronie.
Będzie grał pan do końca sezonu, do połowy czerwca?
Jeszcze nie wiem, na pewno do momentu utrzymania. A gdyby się to udało wcześniej, to nie wiem, co będzie. Pierwsza drużyna wraca do treningów w połowie czerwca. Nie wiem, czy dostanę jakiś urlop, czy będę miał inne treningi.
Jest pan mocno eksploatowany…
Zagrałem siedem meczów w ekstraklasie, 24 mecze w trzeciej lidze i 2 w Pucharze Polski. Było sporo spotkań, czasem występuję po trzy dni. Ale jestem dobrze przygotowany, zwracam uwagę na regenerację więc wszystko jestem w stanie zrobić. Choć takiego sezonu, tak intensywnego, jeszcze nie miałem.
Przejdźmy do pierwszej drużyny, bo to docelowe miejsce dla pana. Jak pan widzi swój debiutancki sezon w ekstraklasie?
Fajnie, że w końcu udało mi się zadebiutować, bo od zawsze o tym marzyłem i dążyłem do tego. Może wyobrażałem sobie jakieś „cuda” - bramki, asysty, ale trzeba się do wszystkiego przyzwyczajać stopniowo. Trzeba się wdrażać w grę. Udało mi się wejść do drużyny, początek był w porządku, później było trochę gorzej, ale znów dostałem szansę. Cieszę się z rozegranych spotkań ale na pewno mogłoby być lepiej i nie ma co popadać w samozachwyt, tylko trzeba dalej pracować, by być główną częścią zespołu i być może postacią, od której trener będzie zaczynał skład. Do tego trzeba dążyć.
Jest pan młodzieżowcem, ale to Karol Niemczycki zajął to miejsce dla młodego zawodnika, grając 27 meczów z 30. Innym pozostało liczyć na przychylność trenera, który musi wystawić jednego młodzieżowca, a może desygnować do gry więcej, ale to tylko jego dobra wola.
Karol zdominował tę pozycję, ale bardzo dobrze wyglądał więc się nie dziwię, że to on grał.
W najbliższym sezonie ekstraklasy młodzieżowcami będą zawodnicy z rocznika 2000 i młodsi, a więc z pańskiego, a także Daniela Pika. Będziecie rywalizować. Może jeszcze Michał Rakoczy, gdy wróci z wypożyczenia do Puszczy. Do tego dochodzą najzdolniejsi juniorzy.
Rywalizacja musi być, bo to podnosi nasze umiejętności. To będzie dla mnie, czy Daniela ostatni rok młodzieżowca więc będziemy chcieli to wykorzystać i pokazać się z jak najlepszej strony.
Odpada wam kilku konkurentów, którzy kończą wiek młodzieżowca jak wspomniany Niemczycki, Sylwester Lusiusz, Radosław Kanach, który wróci po kontuzji, Sebastian Strózik. Skoro chcecie zostać w ekstraklasie to musicie walczyć o to miejsce, bo np. w I lidze obowiązywać będzie inny rocznik dla młodzieżowca. W przypadku ewentualnego wypożyczenia nie ma pan już tej przewagi wieku.
Tak w I i II lidze zawodnikami młodzieżowymi będą ci z rocznika 2001 i młodsi. Nie myślę o wypożyczeniu, skupiam się na tym, by rozegrać fajny sezon w ekstraklasie. Mam nadzieję, że to się uda.
Czego się pan nauczył w ekstraklasie?
Tego, że gdy popełni się błąd, to przeciwnicy to wykorzystują. Widać było to nawet na moim przykładzie w meczu z Podbeskidziem, gdy po błędzie rywal ruszył z akcją i padła bramka. To nie jest piłka juniorska, czy III liga, gdzie nie wykorzystuje się tego, tylko grają doświadczeni zawodnicy, którzy potrafią z tego skorzystać. Należy podkreślić intensywność, fizyczność gry i to jest przeskok w stosunku do juniorskiej, a nawet trzecioligowej piłki.
