https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Brożek: Legia wywołuje u mnie dreszcze

rozmawia Bartosz Karcz
Arkadiusz Gola
Z Pawłem Brożkiem, napastnikiem Wisły Kraków o piątkowym meczu z Legią Warszawa, rozmawia Bartosz Karcz.

Odczuwa Pan większy dreszczyk emocji przed meczem z Legią niż przed innymi spotkaniami w lidze?__
Oczywiście. Legia to w końcu od lat nasz największy konkurent w walce o mistrzostwo Polski.

Piłkarze Legii z szacunkiem wypowiadają się o Panu. Jan Mucha w jednym z wywiadów stwierdził ostatnio, że jest Pan piłkarzem kompletnym.__
Bardzo miło mi słyszeć takie słowa z ust najlepszego bramkarza ekstraklasy. Faktem jest, że z Jankiem toczyliśmy już wiele pojedynków. Raz on był górą, raz ja. Tak jak choćby w pamiętnym meczu sprzed roku w Warszawie, gdy strzeliłem mu bramkę, a jednak później w kapitalny sposób obronił kilka moich strzałów i praktycznie zapewnił zwycięstwo Legii.

Legia to nie tylko Mucha. Jakie inne mocne strony waszego rywala Pan widzi?__
Można długo wymieniać. Choćby Marcin Mięciel, który ostatnio jest w wysokiej formie i będziemy musieli na niego bardzo uważać. Jest też Maciek Iwański, bez którego nie wyobrażam sobie drugiej linii Legii. Podoba mi się również gra Rybusa. Warszawianie mają bardzo silny zespół i zdajemy sobie sprawę jak trudne zadanie czeka nas w piątek.

Prawda jest jednak taka, że Legia nie wygrała w lidze z Wisłą na jej terenie od 1997 roku.__
Tak, tylko że wszystkie te mecze rozgrywane były w Krakowie, a teraz zagramy w Sosnowcu. Nie ma zatem co patrzeć na statystyki, tylko trzeba wyjść z mocnym postanowieniem wygranej.

Macie poczucie, że wygrywając praktycznie zapewnicie sobie mistrzostwo Polski?__
Do mistrzostwa droga jeszcze daleka, ale faktycznie, jeśli pokonamy Legię, to dziesięć punktów przewagi będzie ogromnym kapitałem. Tak dużym, że szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli roztrwonić taką przewagę. Jest jednak i druga strona medalu. Jeśli wygra Legia, to nasza przewaga stopnieje do czterech punktów. Już z tych wyliczeń widać o jak dużą stawkę będzie toczyć się to spotkanie.

Wasz dorobek w tym sezonie budzi szacunek, ale też w większości spotkań mieliście okresy zarówno bardzo dobrej gry, jak i mocno przeciętnej. W takim meczu, jak ten z Legią, będziecie w stanie utrzymać koncentrację na najwyższym poziomie przez pełne 90 minut?__
Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Zresztą choćby w meczu z Lechem, choć przegranym, pokazaliśmy, że stać nas na bardzo dobrą grę przez całe spotkanie. Liczę, że tak samo będzie w piątek, choć oczywiście z lepszym dla nas skutkiem jeśli chodzi o wynik. W ogóle spodziewam się bardzo dobrego meczu, bo jestem pewien, że obie drużyny postawią na atak. Nie będzie kunktatorstwa, tylko otwarte spotkanie z dużą liczbą sytuacji podbramkowych.

Ostatnio zalicza Pan więcej asyst niż strzela bramek. Gole zostawia Pan sobie na tak prestiżowe mecze jak ten z Legią?__
Pewnie, że chciałbym strzelać bramki, ale też trochę zmieniła się moja rola. Najważniejsze jest dobro drużyny, więc jeśli widzę kolegę lepiej ustawionego ode mnie, to noga nie drży mi przed podaniem.

Zagracie osłabieni. Jaki to może mieć wpływ na waszą grę i wynik?__
Nie muszę tłumaczyć jakimi postaciami są w drużynie Arek Głowacki i Radek Sobolewski. I nie chodzi tylko o umiejętności, ale również charyzmę. Cóż, skoro ich nie ma, ciężar odpowiedzialności za grę i wynik muszą na swoje barki wziąć inni. Ja na pewno się nie uchylę od tej odpowiedzialności.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska