https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Brożek: W piłkę nożną gra się nie tylko dla pieniędzy

Bartosz Karcz
- Chcę grać w Wiśle, klub chce, żebym został, więc myślę, że się porozumiemy - mówi o negocjacjach kontraktowych Paweł Brożek.
- Chcę grać w Wiśle, klub chce, żebym został, więc myślę, że się porozumiemy - mówi o negocjacjach kontraktowych Paweł Brożek. fot. Andrzej Banaś
- Chcę grać w Wiśle, klub chce, żebym został, więc myślę, że się porozumiemy - mówi o negocjacjach kontraktowych Paweł Brożek. - Moje poczucie niedosytu jeszcze wzrosło. Uważam, że powinniśmy byli zająć trzecie miejsce - mówi piłkarz Wisły Kraków.

Można już być pewnym, że w przyszłym sezonie będzie Pan grał w Wiśle Kraków?
Rozmawiamy. Jesteśmy blisko porozumienia z klubem, ale kilka rzeczy pozostało jeszcze do ustalenia. Najważniejsze, że ja chcę grać w Wiśle, klub chce, żebym został, więc myślę, że się porozumiemy.

Lepsze oferty dostał Pan z Lechii Gdańsk i Zawiszy Bydgoszcz. Rozpatrywał Pan w ogóle przenosiny do któregoś z tych klubów?
W piłkę nożną nie gra się tylko dla pieniędzy. Wiadomo, jakim klubem jest dla mnie Wisła i że w niej czuję się najlepiej. W Krakowie jest mój dom. Tutaj chcę dalej grać, chcę strzelać bramki i odnosić sukcesy.

Pana bilans z minionego sezonu to 17 bramek, 9 asyst i piąte miejsce z drużyną. Po ostatnim meczu mówił Pan, że jest niedosyt. Po kilku dniach powtórzyłby Pan to?
Powiem nawet więcej: moje poczucie niedosytu jeszcze wzrosło. Uważam, że powinniśmy byli zająć trzecie miejsce.

Łukasz Garguła stwierdził ostatnio, że szanse na nie pogrzebaliście w trzech meczach - z Ruchem, Górnikiem i Lechią. Pan podpisuje się pod tą teorią?
Przede wszystkim szkoda meczu z Ruchem. Gdybyśmy go wygrali, to zmniejszylibyśmy straty do chorzowian, a myślę, że ich morale też by na tym ucierpiało. Mecz z Górnikiem powinniśmy byli wygrać trzy, cztery do jednego, a skończyło się porażką. Wisła nie może sobie pozwalać na to, żeby tracić tyle punktów na swoim stadionie co wiosną.

Pan miał również duży dołek formy. Przyczyną był tylko uraz, z którym wychodził Pan na boisko?
Trochę tak, choć nie chcę się tłumaczyć w ten sposób. Byłem bez formy, i tyle. Próbowałem różnych bodźców, żeby zmienić ten stan rzeczy, ale za długo to wszystko trwało.

Być może łatwiej byłoby Panu odzyskać formę, gdyby w drużynie był drugi napastnik, a Pan nie musiał grać z kontuzją, tylko spokojnie mógł ją wyleczyć?
Być może taka przerwa dobrze by mi zrobiła. To jest też nauczka przed kolejnym sezonem. Przydałoby się, żeby nasza kadra była po prostu szersza.

Na razie kontrakt podpisał Maciej Jankowski. Piłkarzem Wisły może zostać również Dawid Plizga. Nawet mimo odejścia Michała Chrapka wasza siła w ofensywie będzie spora.
I oby to przełożyło się na strzelane bramki. Wzmocnienia są potrzebne również w innych formacjach.

Wyznacza Pan już sobie cele na ten kolejny sezon?
Zrobię to, gdy podpiszę kontrakt. Rok temu zakładałem, że przekroczę granicę 100 goli w ekstraklasie, a następnie 100 bramek dla Wisły. Pierwsze zadanie wykonałem, drugiego nie. Jest jeszcze o co grać.

Patrzy Pan w klasyfikację wszech czasów strzelców ligowych bramek dla Wisły?
Patrzę.

Ma Pan na koncie 98 ligowych goli dla "Białej Gwiazdy". Następni w kolejce są Artur Woźniak i Maciej Żurawski po 102 bramki, a później Tomasz Frankowski i Henryk Reyman po 115. Przed nimi już tylko Kazimierz Kmiecik ze 153 trafieniami. Jeśli zostanie Pan w Wiśle, to chyba będzie chciał Pan wskoczyć na drugie miejsce już w nowym sezonie? Wystarczyłoby strzelić o jednego gola więcej niż w minionych rozgrywkach.
To byłoby coś. Najpierw jednak muszę podpisać kontrakt...

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
sport i tzw. sport
Moim zdaniem istnieje sport i tzw. sport:
- sport służy rozwojowi człowieka, nie szkodzi jego zdrowiu a pomaga w jego utrzymaniu, np. sport amatorski;
- tzw. sport polega na zawodowym wyspecjalizowaniu organizmu w danym kierunku - organizm nie rozwija się kompleksowo (wyjątek to np. dekatlon, choć i tu już na wstępie trzeba mieć zdrowie ze stali), potrzebne są duże pieniądze na "ochronę" i szkolenie "sportowca", chuchanie i dmuchanie na niego, "sportowiec" ma swoje 10 minut przed kamerami, a jak już wychodzi z obiegu to... nie wiadomo co się z nim dzieje, bo media mają już innych "bohaterów". Przykładem "sportowca" jest piłkarz ekstraklasy - "wyspecjalizowany" do biegania za piłką, ale wiedząc, że i tak dostanie sporą kasę bez względu na poświęcenie, nie wysila się. Robi pewne konieczne minimum. Dobitnym potwierdzeniem podejścia "sportowca-piłkarza" do sportu jest jego gra w reprezentacji polski, która od lat nie wymaga komentarza, choć komentatorzy robią cuda, żeby stworzyć pozory, że warto to jeszcze oglądać. Wiadomo: kasa.

Wniosek: stawiajmy na sport, a nie na tzw. sport. Lepiej rekreacyjnie przebiegnąć 2 km dziennie niż tyjąc przed TV "podziwiać" tzw. sportowców i żerujących na tzw. sporcie mediach.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska