MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Brożek: Z trenerem Skorżą „miśka przybijemy”

Bartosz Karcz
Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Paweł Brożek strzelił w swojej karierze już dziesięć bramek Lechowi Poznań. W niedzielę będzie chciał powiększyć swój dorobek. Zagra przy tym przeciwko trenerowi Maciejowi Skorży. To szkoleniowiec, przy którym „Brozio” zdobywał z Wisłą mistrzostwo Polski i tytuły króla strzelców ekstraklasy.

- W niedzielę ma Pan szansę dogonić Kazimierza Kmiecika, który w swojej karierze w barwach Wisły Kraków strzelił jedenaście bramek Lechowi Poznań. Pan ma tych goli na koncie dziesięć.
- Wiem, że jest taka możliwość, tylko że trzeba podchodzić do sprawy spokojnie. Przeciwko Legii w trzech ostatnich meczach gola nie strzeliłem, a wcześniej miałem taką serię z drużyną z Warszawy, że każdy mógł pozazdrościć. Chciałbym przede wszystkim, żeby Wisła w niedzielę wygrała. Inna sprawa, że napastnika rozlicza się z goli, więc to normalne, że chciałbym znów trafić do siatki Lecha.

- Trenera Kmiecika mógł Pan dogonić już na początku sezonu. W meczu w Poznaniu miał Pan tyle sytuacji, że spokojnie mógł Pan tam ustrzelić hat tricka.
- Mogłem nawet strzelić cztery bramki i dobrze, że wygraliśmy wtedy, bo w innym przypadku żal byłoby jeszcze bardziej tych niewykorzystanych okazji. Pamiętam tamto spotkanie bardzo dobrze. Grałem po kontuzji i sama gra nie wyglądała z mojej strony źle, ale skuteczność to była katastrofa. Lech zaczął wtedy dobrze, ale po kwadransie to my przejęliśmy inicjatywę. Zostawiali nam tyle miejsca do ataków, że już do przerwy powinniśmy ich rozbić trzy, cztery do zera. I tak by się pewnie stało, gdyby moja skuteczność była na normalnym poziomie. Teraz jednak nie sądzę, żeby Lech popełniał takie błędy i zostawiał nam tyle miejsca, choć swoje szanse pewnie mieć będziemy.

- Jakiego Lecha spodziewa się Pan zatem w niedzielę?
- Takiego, jak niedawno w Warszawie w meczu z Legią.

- A dokładniej.
- Takiego, który będzie grał dobrą piłkę, który będzie dobrze ustawiony taktycznie. Nie wiem czy to nie będzie najtrudniejsze spotkanie, jakie czeka nas tej jesieni przy ul. Reymonta.

- Trudniejsze niż mecz z Legią, który przegraliście 0:3?
- Pamiętajmy, jak wyglądał tamten mecz. Legia nie zagrała niczego wielkiego. Strzeliła pierwszą, decydującą bramkę ze spalonego. To my zagraliśmy zbyt asekurancko. Nie potrafiliśmy rozwinąć skrzydeł, zagrać tak ofensywnie jak potrafimy. To nie Legia grała wtedy tak dobrze, tylko my słabiej.

- Teraz nie będzie już tak asekuranckiej gry?
- Mam nadzieję, że nie. Chciałbym, żebyśmy zagrali wysoko, ofensywnie. Oby Lech też tak chciał grać, bo wtedy może być świetne widowisko.

- Nie dziwi Pana, że Lech gra w tej rundzie tak trochę od ściany do ściany? Potrafią wygrać jeden mecz bardzo wysoko, by w kolejnym zagrać bardzo słabo.
- Rzeczywiście grają w kratkę. Wygrali z Bełchatowem 5:0, a później przegrali z Piastem. Lech to zespół, który na razie nie potrafi ustabilizować formy, ale chyba dotyczy to wszystkich zespołów w lidze. Również nas. Może zatem w niedzielę dyspozycja Lecha nie będzie optymalna i nie zagrają tak dobrze, jak to widzieliśmy ostatnio w meczu z Górnikiem Zabrze.

- Lech popełniał do tej pory sporo błędów w grze obronnej. Będziecie chcieli to wykorzystać?
- Popełniają błędy, ale to pewnie wynika z tego, że trener rotował tam dużo składem obrony. Jeśli porównać ich do nas, to widać, jak w Wiśle ta formacja jest stabilna. Jest Arek Głowacki, Richard Guzmics, Maciek Sadlok i Łukasz Burliga. Dlatego w defensywie prezentujemy się nieźle w tym sezonie. W dwóch ostatnich meczach nie straciliśmy bramki.

- Strata Alana Urygi, który pauzuje za kartki będzie dla was mocno odczuwalna?
- Alan grał ostatnio bardzo dobrze, ale mamy Darka Dudkę, który zajmie to miejsce na boisku. Darek rozegrał w roli defensywnego pomocnika wiele meczów na międzynarodowym poziomie, więc powinien sobie poradzić bez problemów.

- Pańskie najmilsze wspomnienia z meczów z Lechem?
- Hat trick w wygranym 5:1 meczu, 4:2 u siebie, gdy do przerwy prowadziliśmy 4:0 i mecz w Poznaniu, gdy wygraliśmy 2:1, a ja strzeliłem jedną z bramek.

- Brat też wtedy trafił...
- Nie, Marek Zieńczuk.

- Piotr strzelił do waszej bramki.
- A, rzeczywiście. Pamiętam, że dostał lekką burą za to trafienie. Było parę fajnych meczów z Lechem, choć pamiętam oczywiście również, że kilka razy przegrywaliśmy, bo w ostatnim czasie Lech to bardzo dobra drużyna. Wierzę jednak, że pokonamy ich w tym sezonie przynajmniej dwa razy.

- W hierarchii ważnych meczów, spotkanie z Lechem jest zaraz za derbami Krakowa i potyczką z Legią?
- Myślę, że tak to trzeba ustawić.

- Czyli to jedno z tych spotkań, kiedy trener wchodzi do szatni, czyta skład i już nic nie musi mówić?
- Trener Smuda kiedyś prowadził Lecha i na pewno będzie nas mocno mobilizował. Jak go znam, to będzie chciał bardzo, bardzo wygrać to spotkanie.

- Na ławce trenerskiej Lecha usiądzie z kolei Maciej Skorża. Znajdzie Pan chwilę, żeby zamienić kilka słów z tym szkoleniowcem? Sporo mu Pan zawdzięcza.
- „Miśka przybijemy”. Zawsze ceniłem i będę cenił trenera Skorżę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska