Przez dwa dni w Gorlicach kilkunastu wolontariuszy rozwoziło podarki w ramach Szlachetnej Paczki. Było co robić, bo gorliczanie kolejny raz pokazali, że los tych, którym wiedzie się gorzej, nie jest im obojętny. Było sporo wzruszeń, czasem płaczu ze szczęścia, ale i śmiechu.
- W tym roku mieliśmy mniej rodzin niż w latach poprzednich, co nie zmienia faktu, że wolontariusze musieli się napracować - mówi Małgorzata Markowicz, która zajmowała się koordynacją gorlickiego magazynu. - Jednak jak zawsze odwiedziny u obdarowanych to dla tych młodych ludzi nieprawdopodobny zastrzyk pozytywnej energii.
Tegoroczna edycja Szlachetnej Paczki dotarła w Gorlicach do 14 rodzin. Pracowało przy niej czterech wolontariuszy. - Bardzo byli nam pomocni gimnazjaliści z grupy wolontariatu w szkole w Sękowej - dodaje Małgorzata. - Poświęcili swój czas, by pomagać przy noszeniu paczek.
W sobotę towarzyszyliśmy wolontariuszom. Ze Szlachetną Paczką odwiedziliśmy Krystynę i Pawła Grabowskich z Gorlic.
Paweł to młody gorliczanin, który po wypadku komunikacyjnym zapadł w śpiączkę. Efekty żmudnej pracy rehabilitantów są zaskakujące: chłopak reaguje na polecenia typu „popatrz w prawo, w lewo, uściśnij dłoń, uśmiechnij się”. Młody człowiek potrzebuje jednak, by ktoś był blisko niego niemal przez całą dobę i nadal prowadził jego rehabilitację. Taką osobą jest mama Krystyna.
Zanim rodzina otrzyma paczkę, w specjalnej ankiecie wymienia, co chciałaby dostać. Zazwyczaj jest to odzież, buty, drobny sprzęt domowy, środki czystości, żywność, zabawki. Darczyńcy przygotowujący paczkę starają się zaspokoić te potrzeby, jak mogą najlepiej.
- Gdy przyszli do nas wolontariusze to nie chciało mi się w to uwierzyć - relacjonuje Krystyna Grabowska.- Powiedziałam im, że dla Pawła bardzo ważny jest wózek z możliwością pionizowania, choć tak naprawdę to nie wierzyłam, że taki dostaniemy, bo to bardzo drogi sprzęt - dodaje.
Jakie było jej zdziwienie, gdy pewnego dnia odwiedził ją młody człowiek, który dopytywał jaki ten wózek ma być i jakie powinien posiadać funkcje:
- Po tej wizycie zaczęłam wierzyć, że wózek dla Pawła, to nie tylko moje marzenie - nie kryje wzruszenia pani Grabowska. Wózek, jaki trafił do domu Grabowskich to prawdziwy cud techniki. Nie tylko posiada funkcje związane z rehabilitacją, czyli umożliwia pionizację Pawła, ale jest też samojezdny. Ma kilka trybów prędkości jazdy, światła drogowe, kierunkowskazy i donośny klakson.
- Trochę potrwa, zanim wszystko opanuję - mówi Krystyna. - Niestety Paweł nie jest jeszcze w stanie samodzielnie go obsługiwać, ale wierze, że kiedyś sam wyjedzie z domu na spacer - mówi przez łzy.
Paczka dla państwa Grabowskich to wspólne dzieło kilkunastu osób z terenu powiatu gorlickiego, które zjednoczyły siły i środki, by sprawić im wspaniały prezent.
- Dostaliśmy nie tylko wózek - relacjonuje wzruszona mama chłopaka. - Trudno wymienić wszystko, co było w paczkach, jak choćby środki higieniczne tak bardzo potrzebne Pawłowi wystarczą nam na bardzo długo - dodaje.