FLESZ - Rosja na marginesie świata sportu. Czy presja sportowa ma sens?

Paweł Rabiej w 2019 roku napisał na Twitterze o kurator Barbarze Nowak, że jest "bigotką, homofobką i antysemitką, podobnie jak jej mąż". Odpowiedzią na taki wpis był pozew sądowy. Instytut Ordo Iuris, który reprezentował Barbarę Nowak i Ryszarda Nowaka, w pozwie tym domagał się od Pawła Rabieja przeprosin skierowanych na piśmie do kurator i jej męża oraz opublikowanych na Twitterze, a także wpłaty zadośćuczynienia na rzecz Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia w kwocie w sumie 30 tys. złotych.
Sąd natomiast nakazał politykowi jedynie zamieszczenie przeprosin na Twitterze oraz zwrot kosztów postępowania, a pozostałą część powództwa oddalił. Instytut Ordo Iuris zapowiada złożenie apelacji od tego wyroku.
Jak czytamy w informacji opublikowanej przez Ordo Iuris, sąd stwierdził, że w tej sprawie faktycznie doszło do naruszenia dóbr osobistych Barbary i Ryszarda Nowaków. "Jednak w jego ocenie, samo opublikowanie przeprosin na Twitterze powinno być zadowalającą formą zadośćuczynienia dla powodów. Z tego powodu, Instytut Ordo Iuris zamierza podjąć dalsze działania prawne, zmierzające do pełnego usunięcia skutków zniesławienia" - zadeklarował Instytut.
- Pomimo tego, że sąd nakazał Pawłowi Rabiejowi przeproszenie Barbary Nowak oraz jej męża, dzisiejszy wyrok nie jest w pełni satysfakcjonujący. Dziwi zawłaszcza uznanie przez sąd, że samo opublikowanie przeprosin na Twitterze, bez przeprosin bezpośrednich, w formie listu, jest wystarczające do zadośćuczynienia krzywdzie państwa Nowaków. W tym miejscu też trzeba przypomnieć, że wpis objęty pozwem do dziś jest widoczny w Internecie i do dziś uderza w dobre imię powodów. Dzisiejszy wyrok nie będzie dla pozwanego dotkliwy, zwłaszcza, że zaraz po umieszczeniu przeprosin na swoim profilu będzie mógł je skasować wraz z postem dotyczącym Barbary Nowak i jej męża - zaznaczył po ogłoszeniu wyroku adw. Filip Wołoszczak z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Barbara Nowak, którą poprosiliśmy o komentarz do decyzji sądu w Warszawie, mówi nam, że bardzo się cieszy, iż sąd wydał wyrok nakazujący Pawłowi Rabiejowi przeproszenie jej samej oraz jej męża. Natomiast sposób, w jaki zgodnie z wyrokiem ma on przeprosić, określa jako "mocno niewystarczający".
- Pan Rabiej tak naprawdę może napisać na swoim profilu na Twitterze, że przeprasza mnie i mojego męża, a zaraz po tym skasować ten tłit z 2019 r., w którym nas obraża. Jak go skasuje, to wtedy natychmiast skasuje także przeprosiny. Więc jak się postara, to dwie minuty będzie widoczna informacja, że przeprasza. W sytuacji, kiedy tłit nas obrażający widnieje na Twitterze trzy lata, nie jest to z mojego punktu widzenia zadośćuczynienie krzywdy, jaką wyrządził mnie i mojemu mężowi. Stąd ta zapowiadana apelacja - wyjaśnia małopolska kurator.
Zdaniem Barbary Nowak Paweł Rabiej okazał lekceważenie sądowi. - Najpierw nie odpowiedział na pozew, a następnie - wiedząc dużo wcześniej o rozprawie - nie zaplanował w niej swojego uczestnictwa, tylko pojechał wraz ze swoim partnerem do Argentyny, informując, że jest poza Warszawą i Polską. Na rozprawie nie było ani pana Rabieja, ani żadnego pełnomocnika przez niego przysłanego. Wygląda na to, że nie tylko obraża on i ma za nic drugą osobę, ale także lekceważy sąd - ocenia małopolska kurator.
Gdy pytamy o apelację, Barbara Nowak odpowiada, że zamierza domagać się, by - zgodnie z tym, jak wnioskowała ona i jej mąż - przeprosiny dostali listownie, w ustalonej przez nich formie. A co do przeprosin na Twitterze uważa, że powinny być tam zamieszczone w określonym, odpowiednio długim terminie, np. jednego miesiąca, tak by dało się je zauważyć. Nadal oczekuje też, że Paweł Rabiej będzie miał wpłacić dotkliwą dla niego sumę na wskazywaną fundację.
- Obraźliwy dla mnie i mojego męża tłit już trzy lata "wisi" w Internecie. Autor nie sprostował tego wpisu, mimo nieprzychylnych komentarzy. Nie skasował go, świetnie wiedząc, co zrobił i jak się zachował. To pokazuje, że pan Rabiej jest przekonany, że mu wszystko wolno. Niestety, sąd swoim wyrokiem to potwierdził. Na pewno pan Rabiej w Rzeczpospolitej Polskiej ma dużo większe prawa niż Barbara i Ryszard Nowakowie, może być tego pewien i w związku z tym działać tak, jak działa, obrażając ludzi - mówi z rozgoryczeniem małopolska kurator oświaty. - Ja czuję się skrzywdzona, pomówiona i czekam na właściwe zadośćuczynienie - dodaje.
Barbara Nowak wskazuje jeszcze, że tamten tłit - "czy to omyłkowo, czy prawdziwie", jak mówi - zawierał pomówienie: że jej mąż jest ekspertem stron pornograficznych dla homoseksualistów. Przypomnijmy: autor wpisu chciał dać odnośnik do konta Ministerstwa Edukacji Narodowej (podając, że mąż kurator jest ekspertem MEN), ale zamiast tego, przez pomyłkę - jak tłumaczył - dał odnośnik do konta strony gejowskiej; sprostował potem tę pomyłkę.
- W przypadku mojego męża, który jest dyrektorem liceum, konsekwencje publikacji tamtego tłita mogą być bardzo poważne chociażby w rekrutacji do szkoły. Bo rodzice, posyłając dzieci do danej szkoły, chcą, by osoby nią zarządzające były godne zaufania. A można powątpiewać, że takiemu człowiekowi, który jest ekspertem stron pornograficznych dla homoseksualistów, można powierzać dzieci - mówi Barbara Nowak. Kwituje, że zostały wyrządzone szkody i oczekuje ich odpowiedniej naprawy.
- Oto najbardziej nieokiełznany park kieszonkowy w Krakowie. Królują w nim... chwasty!
- Wyjątkowe i bardzo tanie domy do remontu wystawione na sprzedaż w Małopolsce!
- Ogrody Sióstr Klarysek. Zobaczcie sami, jak tam pięknie ZDJĘCIA
- Masny Ben w klubie Energy2000, czyli grube balety w przytkowickiej dyskotece
- Trasa Łagiewnicka wygląda na gotową. Kiedy pojedziemy nową drogą?