FLESZ - Gotowanie dla relaksu. To nowa pasja Polaków
Zwykły rachunek za wodę wywrócił do góry nogami życie Bronisława Kaweckiego. Bo dotyczył pustego mieszkania, w którym wszystkie kurki od lat są zakręcone. - Mnie i mojej żonie wyrządzono wielką krzywdę. Narażono nas, schorowanych emerytów nie tylko na straty finansowe, ale także uszczerbek na zdrowiu, zszargane nerwy i poważnie zaszkodzono naszej opinii w różnych instytucjach - mówi 83-letni tarnowianin.
Nowy regulamin
Wspólnie z żoną na początku lat 90-tych kupił mieszkanie o powierzchni 31 metrów kwadratowych w bloku przy ul. Lwowskiej. Małżonkowie planowali, że w przyszłości zamieszka w nim wnuk, który obecnie studiuje. Przez ponad 20 lat lokal stał pusty, nikt nie był w nim zameldowany. - Miejski Zarząd Budynków przez ten okres nigdy nie naliczał opłat za wodę, bo też nikt jej nie pobierał - podkreśla pan Bronisław.
W 2012 zdziwił się, gdy MZB zaczęło naliczać opłatę za wodę. - Myślałem, że to jakaś pomyłka. Pisałem do MZB o wyjaśnienia, że przecież w mieszkaniu nikt nie mieszkał i nie mieszka - zaznacza emeryt.
W odpowiedzi uzyskał informację, że wspólnota mieszkaniowe przyjęła nowy regulamin rozliczania wody i kanalizacji. Ustalono, że w przypadku, gdy w mieszkaniu nie ma zainstalowanego wodomierza, opłata naliczana jest ryczałtowo - 5,5 metra sześciennego miesięcznie na osobę. - To działanie bezprawne i mające znamiona wyłudzenia - irytuje się mężczyzna.
Komornik zajął konto
83-latek rachunków nie płacił, tłumacząc bez końca urzędnikom, że mieszkanie stoi puste i wody w nim nikt nie używa. W październiku 2016 roku MZB skierował sprawę do sądu. Rok później Temida zarządziła od Kaweckiego na rzecz wspólnoty mieszkaniowej należność w kwocie ponad 1,6 tysięcy złotych. W uzasadnieniu wyroku zaznaczono jednak, że emeryt mógł uniknąć opłaty, gdyby w odpowiednim terminie skorzystał z prawa zaskarżenia uchwały przyjętej przez wspólnotę. - Nie jestem prawnikiem, nie wiedziałem o tej możliwości, która dawała szansę na wygranie sprawy - wzdycha 83-latek.
Próbował jeszcze odwoływać się, ale Sąd Okręgowy w Tarnowie utrzymał wyrok w mocy. MZB wysłało wezwanie do zapłaty blisko 2 tys. zł za zaległe rachunki za wodę. - Poszedłem do prezesa spółki, który zaproponował, że mogą mi rozłożyć spłatę na dwanaście rat. Wystąpiłem więc z takim wnioskiem - podkreśla emeryt.
Decyzję w sprawie rozłożenia spłaty na raty podejmowała wspólnota mieszkaniowa. Postanowiła przychylić się do wniosku Kaweckiego, ale zamiast dwunastu rat, zezwoliła rozłożyć płatność na pięć części. Przez kolejne miesiące 83-latek próbował przekonać MZB do zmiany decyzji. Bez rezultatu - spółka ostatecznie postanowiła wyegzekwować pieniądze przez komornika o czym poinformowano 83-latka. - Wpłaciłem te pieniądze, ale egzekucji od razu nie wstrzymano- rozkłada ręce pan Bronisław.
Komornik zajął konto bankowe małżonków, pozrywał lokaty. - Łącznie z kosztami komorniczymi straciliśmy dodatkowo około tysiąca złotych - załamuje ręce Bronisław Kawecki. Uważa, że został pokrzywdzony przez MZB i domaga się odszkodowania od spółki. - Egzekucja komornicza przecież nie była potrzebna! Ja chciałem zapłacić, ale w ratach - dodaje rozżalony.
Nie było podstaw do umorzenia długu
MZB tłumaczy, że wielokrotnie wysyłał do emeryta wezwania do zapłaty, a ten się uchylał od tego obowiązku. - Nie byłoby problemu, gdyby zaraz po prawomocnym wyroku uiścił opłatę - przekonuje Janusza Galas, prezes MZB.
Kawecki składał skargę na prezesa MZB do prezydenta Tarnowa. Zwrócił się też do przewodniczącego rady miejskiej. - Po ludzku współczuję panu Bronisławowi, ale jako dłużnik uporczywie uchylał się od uregulowania zasądzonej przez sąd kwoty - podkreśla Jakub Kwaśny, przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie.
MZB rocznie umarza około 400 tysięcy zł należności. Dzieję się to głównie w przypadku, gdy lokatorzy nie mają majątków ani zatrudnienia. Władze spółki podkreślają, że przypadku pan Bronisława nie było innej możliwości niż złożenie wniosku o wszczęcie egzekucji do komornika.
