Spis treści
Pia blisko rekordu
Pia Skrzyszowska pojechała do Glasgow z realnymi szansami na medal Halowych Mistrzostw Świata. W tym roku Polka zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu World Indoor Tour. Co więcej udało się jej uzyskać czas 7,81s i po raz kolejny była blisko pobicia rekordu Polski należącego do Zofii Bielczyk z z 1980 roku - 7,77. Szybciej w tym roku biegały tylko Devynne Chartlon z Bahamów (7,67), Holenderka Nadine Visser (7,78) i Amerykanka Masai Russell (7,79).
W niedzielnym półfinale Skrzyszowska musiała się zmierzyć z najlepszą w tym sezonie Charlton i tylko z nią przegrała w swoim biegu. Bahamka ukończyła go w czasie 7,72, który w momencie finiszu był drugim najlepszym w tym sezonie.
Skrzyszowska dobiegła do mety z czasem 7,78 czym wyrównała swój rekord życiowy i po raz drugi otarła się o rekord Polski o jedną setną sekundy.
Do finału sensacyjnie nie awansowała Nadine Visser. Holenderka trąciła pierwszy płotek, który wybił ją z rytmu i nie miała szans na odrobienie strat.
Będzie dziś medal?
W niedzielę w Glasgow odbędzie się łącznie 11 finałów. Trwa m.in. konkurs finałowy skoku o tyczce z Piotrem Liskiem. Polak niestety jako jedyny ze startujących nie pokonał żadnej wysokości w trzech próbach i odpadł z zawodów.
- Trzymamy dziś kciuki za Pię w finale. Niesamowicie szybko biega - powiedział Lisek przed kamerami TVP Sport.
Finał biegu na 60 metrów przez płotki kobiet z udziałem Pii Skrzyszowskiej planowany jest na godzinę 22:00 jeszcze dzisiejszego wieczoru.
