Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piaski-Drużków. Zbyt niski lot awionetki groził pasażerom promu

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zakończyła badanie incydentu w Piaskach-Drużków. Raport przekaże śledczym

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło nad Dunajcem w kwietniu br. W miejscowości Piaski-Drużków awionetka w trakcie lotu zawadziła o linię energetyczną. Zerwane przewody spadły na prom przeprawiający się na drugą stronę rzeki.

Zbigniew Doskocz, przewoźnik, który tego dnia pracował na promie, do dziś drżącym głosem wspomina incydent.

- Myślałem, że już po mnie, przecież prąd i woda oznacza wyrok śmierci - opowiada. Przeżył dlatego, że zerwanie trzech linii wybiło bezpieczniki w pobliskim transformatorze. W rezultacie, gdy przewody spadły na prom, prąd w nich już na szczęście nie przepływał.

Jak się dowiedzieliśmy, Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych negatywnie oceniła zachowanie 37-letniego pilota Łukasza Ś. Raport lada dzień ma trafić do Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, która prowadzi śledztwo wszczęte w sprawie wypadku w ruchu powietrznym.

- Po analizie dokumentu zdecydujemy o dalszym toku sprawy - stwierdza prokurator Mieczysław Sienicki.

Wstępna wersja pisma jest już dostępna na internetowej stronie Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Według jednoznacznej oceny jego autora pilot prowadził maszynę zdecydowanie zbyt nisko powierzchni ziemi.

- Obniżył wysokość lotu gwarantującą bezpieczeństwo, a także niewłaściwie obserwował przestrzeń przed samolotem - mówi Ryszard Rutkowski z katowickiego oddziału PKBWL. Pilot z 37-letnim doświadczeniem obala linię obrony Łukasza Ś., który zapewniał przed komisją, iż obniżył pułap, bo chciał ominąć lecące ptaki.

- Wszystko wskazuje na to, że musiał lecieć dużo niżej niż zalecane na tym terenie 150 m nad przeszkodami. Gdyby trzymał się tej wysokości, to obniżenie lotu z powodu ptaków o 30-40 metrów nie doprowadziło by do tego, że znalazł się 10-12 m nad lustrem wody - mówi Rutkowski.

Nie wiadomo co ma do powiedzenia Łukasz Ś., prywatny przedsiębiorca spod Zakliczyna. Wczoraj nie odbierał telefonów.

Za spowodowanie wypadku w ruchu powietrznym grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, ewentualnie rok - jeśli śledczy uznają, że zdarzenie miało charakter nieumyślny. Pilot może też stracić uprawnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska