Niepełnosprawny z tamtejszego domu pomocy społecznej odłączył się od wycieczki i poszedł sam zwiedzać Wadowice.
Ostatni raz opiekunki widziały go w bazylice Ofiarowania NMP. Mężczyzna wmieszał się w tłum i zniknął. Po kilku godzinach strażnicy znaleźli zmęczonego i zdezorientowanego człowieka w okolicach ulicy Krakowskiej.
- Mimo że ten pan był częściowo sparaliżowany, przeszedł kawał drogi. Widziano go na ulicy Zatorskiej, a nawet na oddalonej od centrum Gimnazjalnej. Trzeba było działać szybko, bo mógł zasłabnąć - mówi strażnik miejski Tadeusz Frasunek. Tylko w ostatnich tygodniach strażnicy zanotowali kilkanaście podobnych zdarzeń. Podczas każdej masowej imprezy na wadowickim rynku ktoś się gubi.
- Szczególnie starsi pielgrzymi tracą orientację w mieście. Goście z zagranicy zapominają, gdzie zostawili samochody. Wielu nie potrafili odnaleźć autobusu, którym przyjechali - wylicza Frasunek.
Dodaje, że strażnicy podczas mszy beatyfikacyjnej szukali również dziecka. - Mieliśmy przypadek, że przyszła do nas zrozpaczona kobieta z Gdańska. Przewodnik pielgrzymki zostawił ją w Wadowicach - relacjonuje Tadeusz Frasunek. - Autobus zawróciliśmy aż spod Krakowa. Nikt nie zauważył, że brakuje jednej osoby - dodaje. Strażnicy już kilkakrotnie odwozili zagubionych pielgrzymów do domu.
- Mieliśmy też przypadki zasłabnięć. Po udzieleniu pomocy medycznej takim osobom, odwozimy je zwykle pod dom, o ile nie mieszkają na drugim krańcu Polski.
**
Czytaj także: Karol Wojtyła nadal przyciąga setki pielgrzymów**
Piwo, zabawa, śpiew. Zobacz, jak bawią się krakowscy studenci** Juwenalia 2011 na zdjęciach**
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? Rozdajemy bilety.**Rozdajemy bilety**