Jakub Rams, uczeń drugiej klasy Szkoły Podstawowej nr 21 w Nowym Sączu, marzy o małym stole bilardowym. Mówi, że kupi sobie taki za pieniądze, które dostanie od gości, których zaprasza na swoją pierwszą komunię świętą.
- Mój brat po komunii kupił sobie komputer - opowiada Kuba. Zaraz jednak dodaje. - Pyta pani o prezenty, a to wcale nie jest najważniejsze.
Przyznaje, że miło będzie je dostać. - Ale ja chcę w końcu dowiedzieć się jak smakuje opłatek i poczuć Pana Jezusa w moim sercu - mówi z przejęciem ośmiolatek.
Dron i srebrny różaniec
- Dzieci czerpią wzór ze swoich rodziców. Dlatego to, na co my zwrócimy uwagę podczas przygotowań do pierwszej komunii świętej, będzie dla nich najważniejsze - uważa Wioletta Bodziony, mama Joasi, która 15 maja w Bazylice św. Małgorzaty przystąpi po raz pierwszy do komunii świętej.
Ubolewa, że wciąż wielu podchodzi do uroczystości komercyjnie i najważniejsze jest dla nich wystawne przyjęcie w drogiej restauracji czy kosztowne prezenty. A goście prześcigają się w wymyślaniu drogich pamiątek dla dzieci. Od dziesięcioleci najczęściej kupowanym prezentem z okazji pierwszej komunii są rowery. Od kilku lat modne są quady, ostatnio też drony, których ceny przekraczają nawet dwa tysiące złotych.
- Ale czy to naprawdę pamiątka komunii świętej? - zastanawia się pani Wioletta, spoglądając na półkę z książkami swojej starszej córki Karoliny. Pełno na niej religijnych pozycji: Pismo Święte, albumy ze zdjęciami Jana Pawła II, żywoty świętych. - To wszystko Karolina dostała właśnie na pierwszą komunię - prezentuje dumnie pani Wioletta.
Sama z mężem również przygotowała dla córki prezent komunijny.
- Asia, jak wcześniej Karolina, dostanie od nas obrazek z wizerunkiem świętej rodziny oraz srebrny różaniec - dodaje pani Wioletta.
Dziewczynka z niecierpliwością czeka na dzień 15 maja. Ma już gotowy strój. Rodzice w tym roku nie musieli nadwyrężyć domowego budżetu. Asia sukienkę ma po siostrze. - Karolina dostała piękną suknię komunijną od babci, lecz chciała pójść w albie. Tak samo zdecydowała teraz Asia. Szanuję to i jestem dumna z postawy córek - mówi Wioletta Bodziony.
- Sukienkę od babci założę na przyjęcie komunijne. Pana Jezusa chcę przyjąć skromnie ubrana - mówi nam Joasia. Takie są dzieci z naszego obrazka Kuba Rams i Joasia Bodziony.
Komunijna wyprawka
Nawet skromny ubiór dla dziewczynki to dla rodziców może być niemały wydatek. Alba kosztuje 130 zł, ceny komunijnych sukienek sięgają od 250 zł w górę. Do tego trzeba doliczyć koszt pantofelków - 50-100 zł, rękawiczek - 15 zł, wianuszka - 50 zł i torebki - średnio 30 zł.
Strój dla chłopca też może być kosztowny. - Na szczęście w naszym kościele obowiązują alby. Nie trzeba więc kupować dziecku garnituru - mówi Joanna Rams, mama Kuby, który 8 maja przystąpi do komunii świętej w Białym Klasztorze w Nowym Sączu.
Alba dla chłopca kosztuje około 100 zł. Spodnie to wydatek rzędu 50-70 zł. Za buty rodzice Kuby zapłacili 90 zł.
- To już druga komunia, jaką przeżywamy w rodzinie - mówi pani Joanna, nie kryjąc, że ma wrażenie, jakby organizowała synom małe wesele.
- Choć wcale nie przesadzamy z wydatkami - zastrzega. Na komunijne przyjęcia zaprasza jedynie najbliższą rodzinę.
- Ale to i tak uzbiera się z nami 28 osób - mówi.
Ponieważ tylu gości nie jest w stanie podjąć w domu, musiała wynająć lokal. Miejsce w restauracji w Rytrze rezerwowała już we wrześniu. W niektórych lokalach w Nowym Sączu trzeba to robić nawet z dwuletnim wyprzedzeniem.
- Jeszcze nie wybieraliśmy menu, ale szacuję, że dwudaniowy obiad, zimna płyta i słodki poczęstunek kosztować będzie około 100 złotych za osobę - wylicza pani Joanna.
Osobno kupuje tort. Robiony specjalnie na zamówienie w kształcie księgi, na której z jednej strony będzie kielich z opłatkiem, na drugiej napis „Pierwsza Komunia Święta Kuby”, to dodatkowe 180 zł.
- No i 80 złotych wynosi składka, którą rodzice płacą na przystrojenie kościoła, ale też książeczki do modlitwy - dodaje pani Joanna. Dzieci otrzymają też obrazki i bochenki chleba.
- Tym chlebem syn będzie dzielił się z gośćmi podczas komunijnego przyjęcia - wyjaśnia pani Joanna.
Czas dla rodziny
Pani Wioletta Bodziony również daleka jest od szaleństwa związanego z przygotowaniem komunijnego przyjęcia. Przyznaje jednak, że to spory wydatek, którego trudno uniknąć. Ona także wynajmuje lokal.
- Mamy sprawdzone gospodarstwo agroturystyczne pod Nowym Sączem, gdzie urządzaliśmy przyjęcie Karolinie, więc od razu zarezerwowaliśmy miejsce na komunię naszej Asi - dodaje Wioletta Bodziony.
W domu nie ma warunków, żeby przy stole posadzić ponad 20 osób. To tylko najbliższa rodzina. Dziadkowie oraz bracia i siostry jej i męża. Oczywiście z dziećmi. Bo to głównie święto dzieci. Za każdą osobę dorosłą trzeba zapłacić 90 zł. W cenę wliczony jest dwudaniowy obiad, zimna płyta oraz słodki poczęstunek. - Przyjęcie poza domem ma ogromne plusy - uważa pani Wioletta. Dzięki temu może poświęcić czas na jeszcze lepsze przygotowanie córki do uroczystości.
- I nie mam tu na myśli fryzjera czy kosmetyczki, bo obserwuję i takie tendencje - zaznacza pani Wioletta.
Ponieważ uroczystości kościelne odbędą się dopiero o godzinie 14., niedzielny poranek rodzina Bodzionych spędzi przed telewizorem.
- Chcemy obejrzeć dwa piękne filmy „Największy z cudów” i „Niebo istnieje naprawdę”.