Pierwsze bomby zrzucone przez niemieckie samoloty spadły na Oświęcim 1 września około 7 rano. Był on jednym z tych miejsc w Polsce, które Luftwaffe wzięło na cel w pierwszej kolejności. - Stało się tak ze względu na strategicznie ważny węzeł kolejowy oraz koszary wojskowe na Zasolu - mówi Wioletta Oleś, dyrektor Muzeum Zamek.
Wstawał słoneczny dzień
W zachowanych relacjach świadków, 1 września rano wstawał piękny, słoneczny dzień. Jednocześnie z zachodu było już słychać złowieszczy huk nadlatujących samolotów. Jeszcze przed 5 rano nad miastem pojawiły się samoloty z czarnymi krzyżami. Pierwsze bomby spadły właśnie na dworzec i koszary, w których zginęło kilku żołnierzy. Ale Niemcy nie oszczędzali także budynków cywilnych. Po południu bomby spadły obok kościoła parafialnego pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
- Wybuch był ogłuszający. Potem dowiedziałam się, że w okolicy kościoła spadły dwie bomby. Jedna nie wybuchła, ale druga zrujnowała okoliczne budynki, raniąc mieszkańców, w tym kilku śmiertelnie - można przeczytać we wspomnieniach Franciszki Śliwińskiej, spisanych przez Muzeum Zamek.
2 i 3 września na Oświęcim spadły kolejne bomby. Byli zabici i ranni. Mieszkańcy w panice chowali się w piwnicach lub zaczęli w popłochu opuszczać miasto. - Jedna z bomb spadła w pobliżu naszego domu. Odłamki utkwiły w ścianach domu i stodoły. Moja mama, która była w pokoju, została zasypana kawałkami rozbitych szyb. Od ogromnego huku straciła słuch do końca życia - opowiadała dalej Franciszka Śliwińska, przed wybuchem wojny będąca uczennicą gimnazjum.
Ojciec Jana Knycza, innego oświęcimianina, był kolejarzem. 1 września o 6 rano wyszedł do pracy. - Było około 6.45, gdy obudziła mnie mama i powiedziała: Słuchaj, chyba jest wojna - tak o swoich przeżyciach związanych z początkiem września 1939 roku mówił kilka lat temu dla Muzeum Zamek Jan Knycz.
Z jego relacji wynika, że do południa 1 września ludzie w niepewności nasłuchiwali różnych wieści. Część łudziła się, że nie dojdzie do najgorszego, chociaż nad miastem kilka razy przelatywały nisko samoloty z czarnymi krzyżami. Gdy po południu spadły kolejne bomby i były pierwsze ofiary, wszyscy zdali sobie sprawę, że to prawdziwa wojna.
- W przeddzień szykowałam się do pójścia do pierwszej klasy. Miałam elementarz, zeszyty, ołówki i gumki do mazania. Nie mogłam się doczekać 1 września. Bardzo chciałam iść do szkoły, bo kilka starszych koleżanek już się uczyło - opowiada Zofia Piwowarczyk, wtedy 7-letnia mieszkanka Oświęcimia. - Niestety, te plany trzeba było przełożyć na kilka długich lat - dodaje.
Z pierwszych dni września zapamiętała jeszcze, jak z mamą i małym braciszkiem w popłochu uciekały w kierunku Zatora i dalej na wschód. - Taty nie było z nami, bo został zmobilizowany - dodaje.
Rozkaz: wycofać się z miasta
W planach wojskowych Oświęcim miał być jednym z punktów obrony w oparciu o Sołę. Do walki z Niemcami skierowano tutaj wysunięty Oddział Wydzielony „Ignacy” płk. Ignacego Misiąga. - Jednak 2 września około godz. 23 nadszedł do jednostek rozkaz wycofania się z Oświęcimia i przesunięcia linii obrony dalej na wschód nad rzekę Skawę - mówi dyrektor Oleś.
Opuszczając miasto 3 września, polscy saperzy po wymianie ognia z podjazdem motorowym wroga, zdecydowali się wysadzić fragment mostu nad Sołą, aby opóźnić jego natarcie.
4 września 1939 roku do Oświęcimia wkroczyli żołnierze 5. Dywizji Pancernej Wehrmachtu. - W ślad za nimi do miasta zaczęły przybywać grupy operacyjne policji politycznej i służby bezpieczeństwa. Rozpoczął się ponad pięcioletni okres okupacji, który całkowicie zmienił oblicze Oświęcimia - podkreśla Wioletta Oleś.
W III Rzeszy
Już tydzień po wkroczeniu do Oświęcimia okupant nadał miastu niemiecką nazwę Auschwitz. Wprowadzony został zarząd wojskowy i godzina policyjna od godz. 19 do 6 rano. Posiadanie broni palnej było zagrożone karą śmierci przez rozstrzelanie.
Z czasem do miasta zaczęli powracać uciekinierzy z pierwszych dni wojny, zwłaszcza po 17 września, kiedy na Polskę od wschodu napadły wojska ZSRR.
Wśród ludności zapanowały nastroje niepewności i niepokoju. Już w pierwszych dniach okupacji Niemcy zamordowali ośmiu mieszkańców pochodzenia żydowskiego. Wkrótce potem, w nocy z 29 na 30 listopada, spalili największą w mieście synagogę przy ul. Berka Joselewicza. Zaczęli także niszczyć wszystkie stare kapliczki w obrębie i wokół miasta.
- Wkrótce zdewastowali także cmentarz żydowski, a wyrwane macewy posłużyły później m.in. do remontu i utwardzania dróg - mówi Wioletta Oleś. - Od końca grudnia wszyscy Żydzi powyżej 10 roku życia byli zobowiązani nosić na prawym ramieniu opaski z gwiazdą Dawida - dodaje. Ludność żydowska stanowiła przed wybuchem wojny ponad połowę 14-tysięcznego miasta.
Niepewna losu była także inteligencja polska i duchowni, których w pierwszej kolejności oprócz Żydów skierowano do prac porządkowych, budowy zastępczego mostu, usuwania gruzu i czyszczenia ulic. Ludność polska podlegała rejestracji i przymusowej pracy. Do różnego rodzaju robót byli wzywani wszyscy mężczyźni w wieku od 20 do 40 lat. Niepracujący, a często i mający pracę, byli narażeni na wywózkę na roboty w głąb Niemiec.
Dekretem Hitlera z 8 października 1939 roku Oświęcim wraz z innymi miejscowościami polskich ziem zachodnich i północnych został wcielony do III Rzeszy, a niespełna trzy tygodnie później znalazł się w granicach powiatu Kreis Bieltz (bielskiego).
Pod koniec listopada 1939 władze niemieckie przerwały rok szkolny i zamknęły wszystkie szkoły w mieście. - Przez cały okres okupacji polskie dzieci i młodzież w Oświęcimiu były pozbawione nauki - podkreśla Wioletta Oleś.
Od 1940 roku uruchomiono naukę, ale tylko dla dzieci niemieckich osadników i kupców, którzy coraz liczniej przybywali nad Sołę. W mieście ustanowiony został niemiecki burmistrz. W niemieckich rękach znalazły się większe i mniejsze zakłady pracy, banki, kasy. Okupant konfiskował warsztaty rzemieślnicze i usługowe, sklepy i restauracje, lepsze domy i mieszkania.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Hajduki z Oświęcimia skończyły 55 lat. Taniec i muzyka łączą w zespole pokolenia
- Zbiórka po tragicznym wypadku pod Oświęcimiem. Ogłosił ją 13-letni strażak
- Rock Reggae Festival obchodzi 18. urodziny! Znów będzie czadowo! A tak było! Zdjęcia
- Dożynki w Grojcu. Była tradycyjna ceremonia i udana zabawa. Zdjęcia
- Święto Plonów w Bobrku i Gorzowie w gminie Chełmek. Uroczyste ceremonie dożynkowe
- Piknik wojskowy w Polance Wielkiej. Działo się WIDEO
