- Nie mam parcia na karierę. Poprzez udział w programie chciałem się sprawdzić przed profesjonalistami. Opinie jurorów przerosły moje najśmielsze oczekiwania - mówi 45-letni Piotr Kita, który jedenaście lat temu zwyciężył w jednym z odcinków "Drogi do gwiazd".
Mieszkaniec Brzozówki w ostatnim odcinku "Must be the music" zaśpiewał "C'est la vie" Andrzeja Zauchy. Po występie dostał owację na stojąco. Jurorzy nie mieli wątpliwości i wszyscy zagłosowali na "Tak".
- Zaśpiewane pięknym, męskim głosem - komplementowała Elżbieta Zapendowska. Do półfinału pan Piotr przeszedł jak burza. 14 października (początek programu od godz. 20) czeka go występ na żywo. - Udział w półfinale traktuję jako wielką frajdę. Trema pewnie będzie, ale myślę, że to dobrze, bo bez niej występ jest pozbawiony emocji - dodaje.
Z sukcesów pana Piotra cieszy się jego mała ojczyzna. Na stronie urzędu gminy pojawiły się gratulacje. W szkole w Brzozówce również żyją występami nauczyciela muzyki. Mała wioska ma swoje wielkie chwile. - Dzieci są podekscytowane. Rodzice też nie kryją sympatii i zaciekawienia - mówi pan Piotr.
W niedzielę, 14 października, zapewne wszyscy zasiądą przed telewizorami, aby kibicować panu Piotrowi, który ma o co walczyć. Zwycięzca otrzyma 100 tys. zł oraz występ podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów w telewizji Polsat. Oprócz tego można głosować na Piotra Kitę za pośrednictwem profilu na Facebooku. Na podstawie głosowania wypłacane są nagrody dla uczestników programu. Jeden procent głosów jest równy kwocie 100 złotych.
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!