Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PISF zaprasza na filmową podróż w czasie

red.
Błyski, trzaski, szumy – z tym zwykle wiąże się oglądanie filmów sprzed lat. Teraz jednak komfort obcowania z nimi będzie dużo większy. Polski Instytut Sztuki Filmowej wraz z Wytwórnią Filmów Dokumentalnych i Fabularnych (WFDiF) oraz Studiem Filmów Rysunkowych w Bielsku Białej realizuje projekt mający na celu rekonstrukcję i digitalizację historycznych produkcji.

Zamierzenia są ambitne: PISF WFDiF i Studio Filmów Rysunkowych chcą zdigitalizować i „odświeżyć” 160 filmów fabularnych, reżyserów takich jak: Zanussi, Has, Munk, czy Różewicz, a do tego 10 000 minut filmów i seriali animowanych, wiele dokumentów i 3000 wydań Polskiej Kroniki Filmowej.

- Warto wracać do polskich produkcji zrealizowanych kilkanaście/kilkadziesiąt lat temu i poznać lub przypomnieć sobie ich specyfikę: charakterystyczną dla tamtych czasów grę aktorską, dobór kadrów, pracę kamery, wyjątkową muzykę czy uniwersalność i ponadczasowość poruszanych tematów. Szczególnie teraz, gdy postęp technologiczny pozwala nam na przywrócenie doskonałej jakości obrazu i dźwięku filmów, a nad produkcjami pracuje sztab specjalistów – mamy możliwość doświadczenia kinematograficznych przeżyć na nowo – mówi Radosław Śmigulski, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

O co chodzi z ta digitalizacją?

Choć o digitalizacji i rekonstrukcji mówi się często, poza technikami niewiele osób wie, na czym ten proces tak naprawdę polega. Jak tłumaczą eksperci PISF, całe przedsięwzięcie zaczyna się od oceny stanu zachowania negatywu. Jeśli jego „kondycja” jest wyjątkowo kiepska, szuka się innych nośników np. kopii dystrybucyjnych. Skanuje się je klatka po klatce, a każda z nich zapisywana jest jako osobny plik. O tym ile to pracy sporo mówi taki przykład: film o długości 100 minut składa się z 144 000 pojedynczych klatek. Następnie film składany jest na komputerze, a do akcji wkraczają retuszerzy. - W pierwszej fazie następuje automatyczne usunięcie rys i zanieczyszczeń z obrazka filmu, później retuszerzy przystępują do mozolnej pracy usuwania ręcznego rys, plam, śladów po pleśni, kurzu, znaków przejściowych, włosów i innych zanieczyszczeń, których nie udało się usunąć w procesie automatycznym – tłumaczą eksperci. Później przychodzi czas na korektę barwną i czyszczenie ścieżki audio. Całość wieńczy kolaudacja, czyli specjalna projekcja kinowa. Specjaliści w swoich dziedzinach oraz osoby związane z powstawaniem danego filmu oceniają, czy pozbyto się wszystkich problemów i czy wersja ostateczna spełnia pokładane w niej oczekiwania. - Jeżeli nikt nie ma zastrzeżeń, film – klatka po klatce – jest przenoszony ponownie na taśmę filmową 35 mm. To, mimo postępu technicznego, od 111 lat najpewniejszy nośnik dla filmu – mówią eksperci pracujący przy projekcie. - Odpowiednio zabezpieczone kopie trafiają do archiwów Filmoteki Narodowej, gdzie przetrwają kolejne setki lat.

Jak „Netflix”, ale z polską klasyką

Zaś w wersji cyfrowej odnowione filmy będzie można oglądać na platformie streamingowej, która powstanie jeszcze w tym roku. Na stronie, której uruchomienie zaplanowane jest na wrzesień tego roku znajdą się polskie filmy z ostatnich siedmiu dekad. Platforma ma działać również na urządzeniach mobilnych i być dostępna dla osób niepełnosprawnych. Treści będą częściowo odpłatne, w zależności od wybranego przez użytkownika pakietu.

Współtwórcami projektu są: Wytwórna Filmów Dokumentalnych i Fabularnych oraz Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku Białej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska