Na mecz numer sześć pomiędzy Cracovią i GKS-em obie drużyny zjechały ponownie do Krakowa. Na swoim lodowisku Cracovia prowadząca w finale 3:2 miała postawić kropkę nad "i" odzyskując tytuł mistrza Polski.
Gdy na zegarze pojawiła się 12. minuta pierwszej tercji meczu trybuny na Siedleckiego ryknęły z radości bowiem Pasy objęły prowadzenie po trafieniu Michała Piotrowskiego. Radość trwała niespełna dwie minuty hokejowego czasu, do momentu gdy Mateusz Danieluk wykorzystał grę w przewadze ustalając wynik do przerwy na 1:1.
W 26. minucie goście wyszli na prowadzeniu po "dziwnej" bramce gdy Radziszewski został zaskoczony po strzale Petra Lipiny. Bramkarz Cracovii jeszcze protestował twierdząc, że był przepychany ale sędziowie bramkę uznali. Trybuny ucichły jeszcze mocniej gdy na 3:1 niespełna trzy minuty później podwyższył Radek Prochazka. Po chwilowym oszołomieniu Pasy rzuciły się ze zdwojoną siłą do ataku, co przyniosło skutek w 35. minucie gdy kontrę krakowian wykończył celnym strzale Aron Chmielewski. To jednak było wszystko, na co było stać gospodarzy w tej tercji i to jastrzębianie schodzili na drugą przerwę prowadząc 3:2.
Na trzecią tercję Cracovia wyszła maksymalnie zmobilizowana. Gospodarze dwoili się troili aby zdobyć wyrównującą bramkę, jednak bramkarz z Jastrzębia miał tego dnia dużo szczęścia. Pomimo wielkiego naporu na bramkę gości w ostatniej tercji bramek na lodowisku w Krakowie kibice nie widzieli i mecz zakończył się rezultatem 2:3.
Decydujące o mistrzostwie Polski, siódme spotkanie zostanie rozegrane w piątek w Jastrzębiu.
Cracovia Comarch - JKH GKS Jastrzębie 2:3 (1:1, 1:2, 0:0)
Bramki: 1:0 Michał Piotrowski (12-karny), 1:1 Mateusz Danieluk (14), 1:2 Petr Lipina (26), 1:3 Radek Prochazka (29), 2:3 Aron Chmielewski (34).
Kary: Cracovia - 6; JKH GKS - 8 minut.
Widzów ok. 2 500.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze