„Spirik” wielokrotnie był bohaterem kontrowersyjnych zdarzeń, dorabiając się łatki człowieka, który nie lubi Polaków. Przykład? Po losowaniu grup MŚ 2014 w Polsce, napisał na Twitterze: „Żal mi pszeków”. Takiego obraźliwego określenia Rosjanie używają w odniesieniu do „szeleszczącego” ich zdaniem polskiego języka.
Po meczu wspomnianych MŚ, w którym Polska wygrała z Rosją, eliminując ją z turnieju, miał opluć jednego z naszych kibiców, a później także posła Marka Matuszewskiego, który na to zareagował. Serwisowi sports.ru powiedział później, że nic takiego nie zrobił, bo w podobnych przypadkach po prostu by takiego kogoś... uderzył.
Dodajmy jeszcze, że wcześniej, podczas spotkania Rosja – Niemcy, udawał, że strzela do polskich kibiców, którzy dopingowali rywali... Na tym nie koniec. Co sądzi o Polakach po dłuższym pobycie w naszym kraju na MŚ? - Zrozumiałem, jaki to zgniły naród – mówi portalowi sports.ru.
Prowokacji było więcej. Po niespodziewanym odpadnięciu Polski z mistrzostw Europy w 2015 r. (porażka ze Słowenią) napisał szyderczo na Twitterze: „Kocham Poland. Super mecz”. A później wstawił swoje zdjęcie z pucharem, który wywalczył z reprezentacją na poprzednich ME, dorzucając: „Polska, Puchar Europy wygląda tak”.
Spiridonow zraził do siebie nie tylko Polaków. Problemy miał też u siebie w kraju. Nie pojechał na igrzyska w Londynie, bowiem został wyrzucony z kadry za nadużywanie alkoholu. To wersja oficjalna, a ponoć główną przyczyna miał być ostry konflikt z trenerem Władimirem Alekną. Jego występ w turnieju Final Six Ligi Światowej w 2013 r. przeciw Brazylii skończył się tym, że trener rywali nazwał go chorym psychicznie, odnosząc się do prowokującego zachowania zawodnika podczas meczu.
Ten nie pozostał dłużny, przez jeden z rosyjski portali poinformował, że „na chorych na schizofrenię starszych ludzi się nie obraża”.
Nieobliczalny jest także na parkiecie. Umiejętności siatkarskie ma nieprzeciętne, a całość okrasza bardzo żywiołowymi reakcjami. Czasem wykraczającymi poza granice dobrego smaku. Czemu tak „szaleje”?
- Bo siatkówka to ma być show, ludzie płacą za bilety i chcą oglądać widowisko. Ja im to zapewniam – przyznał podczas Memoriału Wagnera w 2014 r. w Krakowie.
Jakie „show” zrobi w Krakowie? O ile wystąpi (w sobotę w półfinale Zenit zmierzy się z Asseco Resovią), bo w tym sezonie w Lidze Mistrzów częściej tylko przyglądał się grze kolegów. W 10 spotkaniach na parkiecie pojawił się tylko w 11 setach.