Po deszczu woda zalewa im garaże [INTERWENCJA]

Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

Kierownictwo spółdzielni tłumaczy się, że do tej pory nie trafiły żadne oficjalne skargi w tej sprawie. Obiecuje jednak, że gdy mieszkańcy się poskarżą, problemem się zajmą.

- Kilka dni temu nie mogłem dostać się do swojego samochodu. Przed drzwiami garażu pojawił się spory staw, całkiem głęboki i nie do przebycia bez solidnych kaloszy. Potem okazało się, że woda dostała się także do środka pomieszczenia, gdzie trzymam samochód - denerwuje się Marian Wójcik, lokator mieszkania przy ul. Stachiewicza.

Oprócz pana Mariana jeszcze inni lokatorzy posiadają garaże przy ul. Makowskiego. Na ciągłe zalewanie narażonych jest dziewięć z nich.

- Problem pojawia się nie tylko po deszczu, ale także podczas roztopów w zimie i na wiosnę. I wtedy też jest niewesoło, woda podcieka i podtapia wszystko - mówi pani Jadwiga, użytkowniczka jednego z garaży.

Lokatorzy twierdzą, że już kilka razy dzwonili w sprawie zalań do spółdzielni i obiecano im pomoc. Jednak do tej pory nic w tej sprawie nie zostało zrobione.- Nikt nawet nie przyszedł sprawdzić, jak wygląda ul. Makowskiego po deszczu - twierdzą ludzie.

- Nie otrzymaliśmy na razie żadnej informacji w sprawie garaży. Trudno więc interweniować. Jeżeli dostaniemy takie polecenie, oczywiście zajmiemy się zabezpieczeniem - mówi Grzegorz Jędras z działu technicznego spółdzielni Krakus.

Ingeborga Cenda, wiceprezes spółdzielni, obiecała, że sprawa zalania zostanie rozwiązana. - Czekamy tylko na pismo lokatorów w tej sprawie - mówi.