W szpitalu, gdzie kobieta urodziła martwe dziecko na podłodze, trwa kontrola. Konsultant wojewódzki analizuje dokumenty
Dostawca: x-news
Wydarzenia, do jakich doszło tam w ubiegłym tygodniu, zbulwersowały cały kraj do tego stopnia, że sdytuacją w placówce zainteresowały się zarówno organy ją nadzorujące, jak i policja oraz prokuratura. Jedna z pacjentek poinformowała media, że urodziła martwe dziecko w ósmym miesiącu ciąży na podłodze między szpitalnymi łóżkami, w obecności innych kobiet. Mimo wielokrotnych próśb o interwencję, nikt nie pomógł jej aż do końca bolesnego i tragicznego porodu.
- Do dziś nikt ze szpitala się z nami nie skontaktował - mówiła w niedzielę w rozmowie z „Echem Dnia” Izabela Zięba. - Wiem, że personel tego szpitala nie jest winny śmierci mojego dziecka, ale mówię o tym po to, by ci ludzie zmienili swoje podejście do pacjentów. Szłam do tej instytucji po pomoc, oczekiwałam godnych warunków, a zostałam potraktowana jak zwierzę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prokuratura w starachowickim szpitalu. Badają sprawę kobiety, która rodziła martwe dziecko
Tragiczny poród
Mieszkanka powiatu starachowickiego zgłosiła się do szpitala zaniepokojona po tym, jak nie czuła ruchów swojego dziecka. Była w ósmym miesiącu ciąży.
- Odradzano mi szpital w Starachowicach, mówiono żebym jechała do Ostrowca - mówi Izabela Zięba. - Ale to była nagła sytuacja. Wiedziałam, że coś jest nie tak, chciałam jak najszybciej uzyskać pomoc.
W szpitalu, na Oddziale Ginekologiczno - Położniczym, po wykonaniu badania USG okazało się, że ciąża, niestety, obumarła. Podjęto decyzję o wywołaniu porodu. Według relacji kobiety i jej męża, kiedy zaczęła się akcja porodowa, nikt nie pomógł jej w porodzie, a personel miał zignorować prośby o pomoc.
- Szłam do tej instytucji po pomoc, oczekiwałam godnych warunków, a zostałam potraktowana jak zwierzę - mówi kobieta. - Wody odeszły mi na łóżku, urodziłam na podłodze, między łóżkami.
Dodaje, że czuła się w tej tragicznej dla jej rodziny chwili, jeszcze bardziej upokorzona.
- Wiem, że wywołałam swoim wystąpieniem burzę - mówi. - Zrobiłam to tylko dlatego, by ludzie pracujący w tym szpitalu zastanowili się, jak traktują innych. Obcy ludzie patrzyli, jak rodzę martwe dziecko. To było okrutne i upokarzające. Wolałabym już, aby stało się to w domu, gdzie nikt obcy by mnie nie widział. Mam nadzieję, że następnym razem w takiej sytuacji, personel przynajmniej będzie udawał sympatię do pacjenta.
Do sprawy odniosła się minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. W rozmowie z TVN24 powiedziała, że jeżeli taka rzecz się wydarzyła, to „jest to rzecz skandaliczna, niedopuszczalna”.
- Osoby, które doprowadziły do sytuacji, która nigdzie w Polsce nie powinna mieć miejsca, powinny ponieść odpowiedzialność. Myślę ze minister Radziwiłł zajmie się z tą sprawą z należytą starannością - zaznaczyła, dodając, że sytuacja jest „bulwersująca”. - Mówimy o wsparciu i opiece nad kobietą w ciąży, a mamy tu przypadki jak z kraju niecywilizowanego - podkreśliła.
Ministerstwo kontroluje
W poniedziałek, pacjentkę mają przesłuchać policja i prokuratura. W czasie weekendu, kontrolę w placówce przeprowadził, na wniosek ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, konsultanta krajowego do spraw położnictwa i ginekologii oraz konsultanta krajowego do spraw perinatologii, wojewódzki konsultant do spraw ginekologii i położnictwa, profesor Wojciech Rokita.
- Na razie nie mogę mówić o wynikach kontroli, formułuję wnioski, które w poniedziałek przekażę do ministerstwa - informował nas profesor Wojciech Rokita, wojewódzki konsultant do spraw ginekologii i położnictwa.
Rodzić i ronić po ludzku
Według Fundacji „Rodzić po ludzku”, w Polsce codziennie rodzi około tysiąca kobiet. Umieralność okołoporodowa sięga 6 promili, co jednak nie oznacza, że tych 6 spośród tysiąca kobiet, nie powinno być objętych specjalną opieką.
Tymczasem internet roi się od opowieści kobiet, które nie tylko nie otrzymały w tej dramatycznej sytuacji odpowiedniego wsparcia, ale też po urodzeniu martwego dziecka, były zmuszone zostać w jednej sali ze świeżo upieczonymi matkami i ich dziećmi.
ZOBACZ TEŻ: Ciężarna urodziła na podłodze, między łóżkami. Lekarze zostawili ją samą sobie
(Dostawca: x-news)