Pociągi pomiędzy Jasłem a Stróżami przestały jeździć ponad piętnaście lat temu. Teraz mamy jedynie namiastkę żelaznej kolei w postaci Hubala, który kursuje dwa razy w tygodniu oraz Wojaka Szwejka spotykanego na torach w piątki. Inicjatyw związanych ze staraniami o uruchomienie połączeń czy to do Krakowa, czy Rzeszowa przez ostatnią dekadę było bez liku. Czasem udawało się coś na tory „wsadzić”, ale po kilku miesiącach połączenia były ściągane z rozkładu. Czy teraz będzie inaczej?
Rozkład jazdy musi być realny
Ostatni pomysł na połączenie Małopolski z Podkarpaciem na poziomie tak naprawdę trzech powiatów to, jak mówi Mirosław Wędrychowicz, wynik obserwacji samorządowców.
- Gdy kończy się praca w jasielskiej fabryce mebli, miasto na odcinku DK-28 natychmiast zaczyna się korkować i ten ruch przenosi się dalej, poza granice Jasła – przywołuje spostrzeżenia sąsiadów burmistrz Wędrychowicz.
Samorządowiec przyznaje jednak i to, że na razie nie jest znana liczba potencjalnych pasażerów, którzy byliby chętni na korzystanie z takich połączeń. Z drugiej strony, nikt nie oczekuje rozkładu wypełnionego od rana do wieczora, co pewnikiem ostatecznie sprowadziłoby się do pustych wagonów. Marzenia bywają przyjemne, ale trzeba twardo stąpać po ziemi i zdawać sobie sprawę, że składy z setkami pasażerów, które w połowie lat 90. jeździły na tej trasie, po prostu nie wrócą. Ekonomia ma swoje nieubłagane prawa. Na dobry początek inicjatorzy widzieliby więc po dwie pary pociągów rano i po południu. Głównie z myślą o uczniach i wspomnianych pracownikach.
- Oczywiście z wjazdem do Gorlic – dodaje Wędrychowicz.
Linię, komunikacyjnie miałaby zaopatrywać Grupa SKPL, czyli Stowarzyszenie Kolejowych Przewozów Lokalnych. Przedstawiciel tejże, w osobie prezesa Tomasza Przepióry, był na roboczym rozmowach w starostwie w Gorlicach. Zapowiedział na nim, że jest gotów uczestniczyć we wszelkich przygotowaniach, by umożliwić zorganizowanie przewozów.
Drugie podejście do przedpandemicznej rzeczywistości
Wicestarosta Stanisław Kaszyk, który był gospodarzem i głównym organizatorem spotkania, ma nadzieję, że plany uda się zrealizować w trzecim, a najpóźniej w czwartym kwartale tego roku. By słowa o połączeniach stały się czynem, potrzebne są jednak pieniądze. Ile? Tego też na razie nie wiadomo.

Okiem Kielara odc. 14
- Tak naprawdę wracamy do czegoś, co w przeszłości mieliśmy już prawie dograne – przypomina.
Samorządowiec przywołuje tutaj przełom lat 2019/2020 i ówczesne starania o kolejowe połączenie Małopolski i Podkarpacia. Później wybuchła pandemia, wszystko stanęło na głowie, nie wyłączając komunikacji.
- Starania i rozmowy trwają. Marzeniem byłoby, gdyby udało się uruchomić linię z 1 września – dodaje.
Ponieważ jest mieszkańcem Szalowej, z niejaką nostalgią wspomina czasy, gdy lokalna młodzież wybierała naukę w bieckich szkołach, co przekładało się na wysoką kolejową frekwencję. Teraz młodzi z racji dostępności komunikacyjnej, wybierają inne kierunki.
- Może zmieni się, to gdy pociąg zacznie kursować – zastanawia się głośno.
Przesiadkowa komunikacja z wieloma możliwościami
Połączenie, choć jest na razie jedynie słowem, już ma swoich orędowników. I nie trzeba ich daleko szukać.
- Będzie możliwość przesiadki na pociągi do Rzeszowa – zaczyna listę zalet Szymon Białoń z Kolejowych Gorlic. - Sporo mieszkańców Skołyszyna, Siepietnicy czy Przysiek pracuje w Jaśle. To też jeden z czynników, dla którego warto starać się o taką linię. No i sporo uczniów dojeżdża też do szkoły w Trzcinicy – dodaje.
To samo dotyczy jazdy w drugą stronę, czyli do Nowego Sącza i Krakowa. Wszak połączenie ze Stróżami, dawałoby możliwość przesiadki. Jest spokojny o konsekwencje dla mocno utrwalonego przecież transportu autobusowego. Jak wskazuje, przewoźnicy, którzy taki transport realizują, podróżują trasami, przy których nie ma przystanków czy stacji kolejowych.
- Myślę, że to bardziej zrównoważy transport publiczny, niż zaszkodzi przewoźnikom – podkreśla.
Atutem połączeń ma być wygoda. Samorządowa ekipa, która przejechała się składem SKPL nie kryją uznania: dużo przestrzeni, estetyka.
- To nie czasy plastikowych czy drewnianych siedzeń – dodaje Kaszyk.
Po ustaleniu ostatecznej propozycji rozkładu jazdy i ewentualnych kosztów samorządowcy przystąpią do podjęcia rozmów zarządami województw małopolskiego i podkarpackiego. Wiktor Durlak, senator RP pytany przez nas o celowość i zasadność starań i swoje wobec nich stanowisko, nie ma wątpliwości.
- Jeśli ludzie potrzebują takiego połączenia, to powinno ono powstać – podkreśla.
Zadeklarował również swoje wsparcie dla nich.
- Morsy nad Sękówką. Kąpiel to za mało, bo sposobem na cellulit jest śnieżny pilling
- Gorlickie. Blisko setka powalonych drzew i pięć tysięcy osób bez prądu
- Integracyjny Bal Noworoczny Środowiskowego Domu Samopomocy w Starym Dworcu
- Fundacja Ilios produkuje świece polowe dla walczących Ukraińców. Pomóc może każdy
- Gorlice wspominkowo - pamiętacie Cepeliadę albo Euro 2012. To były czasy!
- Za małych aktorów z jasełkowego przedstawienia kciuki trzymała cała społeczność wsi