Dziadem jest Krzysztof Bodziony, szef Gminnego Ośrodka Kultury. Diabłem Wojciech Sułkowski, informatyk w sądeckim ratuszu zaś cyganem Wojciech Duda, który pracuje na budowie w Norwegi. Król Herod to Ludwik Cabała, rencista mający za sobą mnóstwo lat pracy w cyrkach. Razem jest ich dwunastu.
Z nimi jest jeszcze Marek Wastag grający na heligonce.
Od 25 lat tworzą grupę kolędniczą w Podegrodziu, czyli stolicy Lachów.
W tysiącletniej parafii podegrodzkiej grup kolędniczych działa ponad 10. W żadnej nie ma kobiet. Przecież w ludowej tradycji jest zakodowane, że tylko odwiedziny mężczyzn dają gospodarzom zapowiedź szczęścia. Są grupy z gwiazdą, turoniem. Są szopki żywe i kukiełkowe.
Na kolędowanie, taką wieczorną wędrówkę od zagrody do zagrody, z występem, śpiewem oraz życzeniami wyruszają zaraz po wigilijnej wieczerzy. Kolędnicy, dzieci lub dorośli, są oczekiwani. Chętnie przyjmowani oraz szczodrze obdarowywani.