Właścicielka Tequili, bo tak wabiła się suczka, jak i sąsiedzi byli w szoku. Zgodnie podkreślają, że suczka była niezwykle łagodnym i ufnym pieskiem. Oprawcy, który był jednocześnie krewnym właścicielki i jednym z sąsiadów, przeszkadzało jednak, że szczekała na niego, gdy wracał do domu pijany.
Z ustaleń śledczych wynika, że w połowie grudnia ub. roku w Bulowicach mężczyzna zabrał Tequilę z posesji. Następnie podciął jej gardło, przecinając tchawicę oraz duże naczynie krwionośne, powodując wykrwawienie się pieska i śmierć.
Zwłoki suczki odnalazł w lesie przypadkowy przechodzień. Było to niedaleko domu właścicielki Tequili, która w tym czasie rozsyłała ogłoszenia o zaginięciu swojej ulubienicy. Kobieta podejrzewała, że może za tym stać jej 32-letni wujek, tym bardziej że kilka miesięcy wcześniej próbował podpalić budę z husky w środku.
Zobacz listę poszukiwanych przestępców z Krakowa
Po incydencie z budą, gdy opiekunka Tequili postraszyła krewnego zgłoszeniem tego faktu na policję, uspokoił się. Jak się okazało - tylko pozornie. - Mężczyzna przyznał się do winy. Wyraził przy tym skruchę - mówi Mariusz Słomka, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu.
Dla obrońców praw zwierząt w Oświęcimiu nie ulega żadnych wątpliwości, że mężczyzna działał ze szczególnym okrucieństwem.
- Bardzo żałujemy, że nie otrzymaliśmy tego zgłoszenia już przy pierwszej próbie skrzywdzenia psa. Być może udałoby się uniknąć tej okropnej tragedii - mówi Katarzyna Kuczyńska, prezes oświęcimskiego Oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals.
W rozprawie, której termin w Sądzie Rejonowym w Oświęcimiu wyznaczono na 17 kwietnia, towarzystwo będzie występować w roli oskarżyciela posiłkowego i zamierza wnioskować o najwyższy wymiar kary, jaki przewiduje Ustawa o ochronie zwierząt, czyli trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności i zakaz posiadania zwierząt na 10 lat.
Według obrońców zwierząt, jeśli kary za złe traktowanie zwierząt nie będą surowsze, to należy spodziewać się kolejnych tego typu zgłoszeń. - Zwierzę, podobnie jak człowiek, czuje ból, lęk, smutek i rozpacz. Nie rozumie, dlaczego człowiek, któremu zaufało, którego tak bezgranicznie kocha, może sprawiać mu taki ból - dodaje szefowa oświęcimskich Animalsów. Według niej ktoś, zabijając z zimną krwią tak ufne stworzenie, następnym razem może nie cofnąć się przed zabiciem innej słabszej od siebie istoty, a może nią być także człowiek.
Prokurator Słomka nie zgadza się z opinią, że oprawcy zwierząt są traktowani zbyt pobłażliwie. Przypomina o niedawnym przypadku mieszkańca Oświęcimia, który za wyrzucenie psa z okna na drugim piętrze został skazany na rok bezwzględnego pozbawienia wolności.