Potężny wybuch
- To był huk, jakby w naszej wsi wybuchła bomba - mówią górale mieszkający w Podwilku. - Nawet w położonych kilkadziesiąt metrów dalej budynkach zatrzęsły się szyby w oknach.
Te słowa usłyszeliśmy od mieszkańców leżącego na Orawie Podwilka, którzy do dziś dziękują Bogu za to, że żaden z nich nie odniósł poważniejszych obrażeń. A było to prawdopodobne, bo wybuch butli z gazem, przez który ich sąsiedzi stracili dach nad głową, mógł zebrać śmiertelne żniwo.
Orawa: Wybuch butli z gazem w Podwilku. Z domu wyleciała cał...
- To faktycznie można uznać za wielkie szczęście, za które trzeba dziękować opatrzności - mówi Gabriela Przystał, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego z Nowego Targu, która w niedzielę została wezwana na miejsce tragedii.
- W tym budynku wybuch gazu uszkodził wszystkie ściany, powybijał okna i wyrzucił z framug drzwi. Naruszone są też stropy. Absolutnie nie można w nim dalej mieszkać. Z tego co wiem, osoby, które przebywały w środku lokalu w trakcie zdarzenia, nie są jednak poważnie ranne.
Cud, że nikomu nic się nie stało
Słowa kobiety potwierdza Marek Wierzba, dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu.
- Karetki przywiozły do nas trzy osoby - mówi. - Dwie z nich zostały opatrzone i jeszcze tego samego dnia wypisane na własne życzenie. Trzecia miała poparzenia na rękach. Okazały się one jednak na tyle niegroźne, że po nocy spędzonej na oddziale także i ta osoba została wypisana.
Tragedia dotknęła małżeństwo 80-kilkulatków i ich 50-letnią córkę. Pytanie teraz brzmi, dokąd wróciła poszkodowana rodzina, skoro ich dom nie nadaje się do ponownego zamieszkania?
Jak udało nam się ustalić, propozycję znalezienia lokalu zastępczego wystosowała gmina Jabłonka. Górale z Podwilka nie przyjęli jednak tej oferty.
Zamieszkają na razie u sąsiadów. Będą starali się też odbudować zniszczony dom. Prace ruszą jednak wiosną.
To był wypadek!
- Choć prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tego wypadku, wiemy już niemal na pewno, że do wybuchu nie przyczyniły się osoby trzecie - mówi Dorota Garbacz, rzecznik prasowy nowotarskiej policji. - Wszystko wskazuje na to, że gaz ulatniał się do pomieszczania przez niesprawną instalację kuchenki. Zapłon spowodować mogła iskra wytworzona po naciśnięciu kontaktu - dodaje.
Śnieg powalił dach
W miniony czwartek tragedia spotkała też rodzinę mieszkającą na ulicy Nadwodnej w Czarnej Górze na Spiszu. Tu po intensywnych opadach śniegu zawalił się stary drewniany dom mieszkalny. - Dokładnie to zawalił się dach tego budynku - mówi Andrzej Krygowski, rzecznik prasowy zakopiańskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Ciężki śnieg spowodował uszkodzenie więźby dachowej na tym wiekowym domu. Krokwie pękły i złożyły się, a dach upadł. W budynku nie da się mieszkać, bo woda z topniejącego śniegu wlewa się na parter.
- W tym budynku mieszkały trzy osoby - dodaje Andrzej Pietrzyk, wójt gminy Bukowina Tatrzańska. - Początkowo stanowczo broniły się one przed wyprowadzką, ale zagrożenie dla ich życia okazało się zbyt wielkie. Ostatecznie szybko umeblowaliśmy im gminny lokal zastępczy w ośrodku zdrowia w Bukowinie Tatrzańskiej.
Wójt deklaruje, że poszkodowani będą tam przebywać, dopóki nie odbudują własnego domu, w czym oczywiście też im pomoże.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: 27. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - Czy będzie kolejny rekord?