Podhale. Odśnieżanie dróg droższe o 40-50 proc. A to oznacza wyższe podatki od nieruchomości

Zimowe utrzymanie dróg to w większości podhalańskich samorządów poważny wydatek. Nie ma się co dziwić, bo drogi trzeba odśnieżać, albo przynajmniej posypywać solą, czy żwirem średnio przez sześć miesięcy w roku. W większości samorządów górskich urzędy rozpisują przetargi na utrzymanie zimowe dróg. I płacą za to miliony złotych. W tym roku dodatkowo będzie drożej.

- W przypadku naszej gminy jesteśmy po otwarciu ofert i przed podpisaniem umów na odśnieżanie. Oferty te są wyższe o ok. 40 proc. A to oznacza, że wzrost mamy z 1,2 mln zł do 1,8 mln zł. Jest to dla nas bardzo duża podwyżka. Na razie szukamy pieniędzy, by pokryć większe koszty. Jesteśmy teraz na etapie przygotowywania budżetu na nowy rok – mówi Roman Krupa, wójt gminy Kościelisko.

Samorządowiec przyznaje, że zwiększone koszty odśnieżania – ale i większe koszty ogrzewania budynków, będą oznaczały... podwyżkę podatków od nieruchomości. - Robimy właśnie analizę dla radnych czy i o ile podnieść podatki. Wydaje się to jednak nieuchronne. Mówimy o podwyżce rzędu 10 proc. - zapowiada Roman Krupa. Decyzja o podwyżce podatków jeszcze nie zapadła. Zgodę na to musi wyrazić rada gminy.

Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w gminie Nowy Targ – największej gminie na terenie całego Podhala. - My akurat jesteśmy po rozstrzygnięciu części przetargów na odśnieżanie dla naszych miejscowości. W niektórych sołectwach musieliśmy unieważnić przetargi, bo zaproponowane ceny były o 100 proc. wyższe. Dla innych udało nam się podpisać umowy. Wzrost cen jest jednak bardzo poważny. Oscyluje w granicach 40 proc. - mówi Marcin Kolasa, wicewójt gminy Nowy Targ.

W przypadku gminy Nowy Targ odśnieżanie rozliczane jest na podstawie przejechanych przez przedsiębiorców godzin. Mierzy to system GPS. - W ubiegłym roku średnia stawka za godzinę wahała się w granicach 100-110 zł. W tym roku to 170-180 zł, a w przypadku przetargów unieważnionych oferty były na 300 zł za godzinę – mówi Kolasa.

W gminie Nowy Targ – podobnie jak w Kościelisku – na najbliższej sesji rady gminy pojawi się punkt dot. podwyżki podatków od nieruchomości o 10 proc. - Nie oszukujmy się jednak, wzrost podatków nie pokryje nam wzrostu kosztów czy to energii, czy ogrzewania. Bo nawet cena prądu przy taryfie gwarantowanej oznacza dla gminy podwyżkę rzędu 100 proc. w stosunku do ubiegłego roku – mówi Kolasa.

Są jednak i tacy, którzy po przetargu na odśnieżanie… cieszą się. Tak jest w przypadku gminy Czarny Dunajec. Wójt Marcin Ratułowski cieszy się, bo zapłaci „jedynie” o 20 proc. więcej, co jak widać po przypadkach opisanych wyżej – jest to dobry wyniki.

- W naszej gminie zakończył się już przetarg. Udało nam się uzyskać dobre ceny. Najważniejsze, że wszystkie drogi w gminie będą odśnieżane. Wszystko zmieściło się poniżej kwoty, która zabezpieczyliśmy w budżecie. W porównaniu z zeszłym rokiem będziemy musieli zapłacić o 20 procent więcej - podsumowuje wójt gminy Czarny Dunajec Marcin Ratułowski. To 1,8 mln zł zamiast 1,4 mln zł.

Zakopane z kolei ma własną firmę komunalną, która zajmuje się odśnieżaniem ulic. Nie oznacza to jednak, że miasto nie zapłaci więcej za usługę. To m.in. przez sól drogową.

- My do zimy przygotowujemy się od kilku miesięcy. Już część soli i kruszywa mamy na bazie, dostawę reszty surowców mamy zakontraktowaną. Umowy podpisaliśmy w czerwcu – mówi Monika Jaźwiec, prezes spółki Tesko. Dodaje ona, że koszty na pewno będą większe – od 20 do 40 proc. - w zależności od ceny paliwa.

Kobieta wyjaśnia, że koszty odśnieżania mocno podwyższą szalejące ceny soli drogowej. - W ubiegłym roku tona kosztowała 380 zł netto, natomiast na ten rok cena jaką mamy zagwarantowaną to 600 zł za tonę – mówi prezes Tesko. I zaznacza, że to cena jaką spółka wynegocjowała w czerwcu. Obecnie zaś jest ona jeszcze wyższa – w granicach 800 zł netto za tonę. I na dodatek jest problem z dostępnością soli.

Spółka Tesko otrzymuje miesięcznie określoną kwotę od miasta na utrzymanie dróg – każdego miesiąca te same pieniądze – niezależnie od tego czy sypie i mrozi, czy nie. Spółka ma podpisaną dwuletnią umowę z miastem.

Są jednak na Podhalu samorządy, które jeszcze nie wiedzą ile zapłacą za odśnieżanie. W gminie Lipnica Wielka na Orawie urzędnicy przygotowują się dopiero do przetargu na zimowe utrzymanie dróg.

- Procedura rozstrzygająca potrwa mniej więcej trzy tygodnie. Wstępnie przygotowaliśmy się na podwyżkę o 30 procent w porównaniu do zeszłego roku. Przykładowo przed rokiem za kilometr odśnieżania płaciliśmy 151 zł netto, a teraz szacujemy, że będzie to 196 złotych. Tamie maksimum założyliśmy - mówi Magdalena Polaczek z urzędu gminy w Lipnicy Wielkiej na Orawie. - Nie wiem jednak czego możemy się spodziewać teraz. Nie mamy pojęcia czy będzie ktoś zainteresowany tym przetargiem. To ciężko przewidzieć.

W Rabce-Zdrój, gdzie również nie rozstrzygnięto jeszcze przetargu na odśnieżanie, już myślą o ograniczaniu kruszywa do posypywania dróg. - Mamy sygnały, że nie ma soli. Będziemy próbować ograniczać koszty, możliwe, że będziemy częściowo rezygnować z posypywania solą. Trudno powiedzieć jak to wszystko będzie wyglądało - mówi Leszek Świder, burmistrz Rabki-Zdrój.