Czytaj także: Ludzkie kości pod halą sportową
- Zauważyłem, że łyżka koparki wyciągnęła dwa obrobione kamienie, które mogły stanowić dawne płyty nagrobne. Dlatego postanowiłem przyjrzeć się pracy robotników - opowiada Antoni Kolarz, który mieszka naprzeciwko placu budowy.- Zobaczyłem, że wzdłuż wykopu leżą drobne kości, niektóre połamane. Nagle z łyżki koparki wypadła kolejna kość. Pomyślałem, że może ona pochodzić z nogi, ale wolałem się upewnić - mówi.
Kolarz wrócił do domu. Wziął reklamówkę, gumowe rękawiczki i poszedł zabrać z placu budowy kość, aby skonsultować się z miejscowym lekarzem. - Lekarz stwierdził, że ta duża to na pewno kość udowa człowieka - kontynuuje mieszkaniec Sidziny. - W ten sposób przecież z ludzkimi szczątkami postępować nie wolno. Poza tym również istnieje zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne. - Teren, gdzie robione są alejki parku, to teren cmentarzyska sprzed kilku wieków - dodaje Kolarz.
Wójt Aureliusz Kania przekonuje, że o kościach dowiedział się wczoraj. - Stary cmentarz był w innym miejscu. Poza placem obecnej budowy - twierdzi Kania. - Jakim cudem robotnicy mogli wydobyć kości, skoro groby znajdują się co najmniej 1,5 metra pod ziemią, a my zbieramy jedynie górną warstwę gruntu?- pyta.
Agata Trojanowska-Meller z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Suchej Beskidzkiej zapewnia, że nikt nie zgłosił tutaj incydentu z wydobyciem kości. - O takim przypadku nie tylko my powinniśmy być zawiadomieni, ale również policja i prokuratura - mówi Trojanowska.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?